Lechia Gdańsk w ostatnim czasie zaczęła grać tak, jak chcieliby tego kibice. - Jesteśmy całkiem inną drużyną. Musimy spokojnie awansować do ósemki i piąć się w górę tabeli. Już ostatnie dwa mecze trenera von Heesena wyglądały dobrze, szczególnie spotkanie w Szczecinie. Trener Banaczek nie trafił do nowej szatni, tylko nas znał i wiedział na co nas stać. Kluczowy był mecz ze Śląskiem. Potrzebowaliśmy złapania wiatru w żagle i tak się stało. Spotkanie z Wisłą było tego potwierdzeniem. Możemy grać jeszcze lepiej - ocenił Ariel Borysiuk.
Co dokładnie zmieniło się z drużynie z Gdańska? - Każdy sportowiec jak jest w dołku potrzebuje zwycięstwa, by się odbić. My naprawdę po porażkach byliśmy zjednoczeni i było to widać. Byliśmy pewni, że zaczniemy wygrywać. Złapanie wiatru w żagle było kwestią czasu. W sobotę chcemy potwierdzić formę. Jesteśmy gotowi - podkreślił defensywny pomocnik.
Gdańszczanie są na fali wznoszącej i mogą tylko żałować, że runda się już kończy. - Nie czuliśmy się słabsi podczas porażek. Brakowało koncentracji. Wiedzieliśmy, że się odbijemy. Mamy ogromny potencjał na poszczególnych pozycjach i to musiało wypalić. Gersonowi było ciężko wrócić do gry, ale teraz odpalił. Trzyma defensywę w ryzach. Sebastian Mila to też klasowy zawodnik i jego asysty były klasowe. Oczyściliśmy głowy i zmierza to w dobrym kierunku - stwierdził Borysiuk.
Wcześniej to właśnie Borysiuk był kluczową postacią w zespole. Teraz te proporcje się rozłożyły. - Bardzo dobrze. Cieszę się razem z nimi. Sebastian Mila, który pracował na treningach za dwóch, a nawet za trzech może się cieszyć grą. Wielki szacunek dla niego. On daje nam bardzo dużo i musimy czerpać z tego korzyści - zakończył piłkarz Lechii.