Sparingowo: Osiem goli Pogoni Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Pogoń wygrała 8:1 pierwszy sparing w okresie przygotowań z Arkonią Szczecin. Mówiąc kolokwialnie: podopieczni Czesława Michniewicza podpuścili i skasowali lokalnego przeciwnika, ponieważ większość goli padła po przerwie.

Pierwsza połowa była typowym preludium do tego, co wydarzyło się po przerwie. Młodzież Pogoni Szczecin jako jednostki może pukać do zespołu Czesława Michniewicza, ale jako kolektyw ma problem z utrzymaniem się w trzeciej lidze. Nie potrafiła również zdominować Arkonii Szczecin, która na co dzień występuje w okręgówce.

Pogoń wygrała tę część meczu 2:1 po golach Miłosza Przybeckiego i Patryka Paczuka. Kibice spoglądali z zaciekawieniem na Dawida Korta. Najlepszy asystent I ligi wrócił do Szczecina po ponad sezonie spędzonym na wypożyczeniu i na początek maczał palce przy straconym golu. Zgubił piłkę w środku pola, a zgrabna kontra Arkonii dała temu zespołowi moment radości.

Opaskę kapitana miał w tym momencie na ramieniu Karol Danielak i dodała mu ona energii. Przed przerwą brał na siebie ciężar atakowania i nawet trener Michniewicz poklepał go z uznaniem po policzku w przerwie. Trzeba jednak pamiętać, że zagrał jako boczny defensor i nadejdzie jeszcze czas na weryfikację jego umiejętności w obronie.

Portowcy podpuścili i skasowali lokalnego przeciwnika po przerwie. Arkonia była już zmęczona, a naprzeciw wybiegła plejada gwiazd Pogoni. Pokazał się Adam Gyurcso. Węgier jest dotychczas najgłośniejszym transferem klubu i kilkakrotnie przyspieszył grę tak, by nikt nie zarzucał mu przereklamowania. Strzelił gola, przy następnym asystował. "Adam do Adama i jest brama" - padło na trybunach, ponieważ najlepiej układała się współpraca Gyurcso z Frączczakiem, autorem dubletu.

Druga połowa była piłkarską egzekucją. Bramkarz Pogoni przespacerował 45 minut po własnym polu karnym, ponieważ Arkonia nie wybierała się już na połowę przeciwnika. W 90. minucie Marcin Listkowski uderzył z bliska do bramki i ustalił wynik na 8:1.

Do składu szczecinian powrócił po długiej przerwie Ricardo Nunes. I to powrócił w zaskakujące miejsce boiska, ponieważ do środka pola. Widać było, że ciągnie go do skrzydła, przez co momentami zapominał o swojej nowej roli. To jednak ciekawy eksperyment trener Michniewicza, któremu na lewej stronie zrobił się problem bogactwa.

Pokazał się również napastnik Adam Nagórski. Piłkarz Vinety Wolin był jakby stremowany i nie pokazał wiele dobrego na tle mało wymagającego przeciwnika. Na usprawiedliwienie trzeba oddać, że wystąpił w słabszej jedenastce Pogoni, a piłkarze, którzy mieli mu dostarczać podania, mieszali się wyłącznie we własnym sosie.

Sebastian Szczytkowski ze Szczecina

Pogoń Szczecin - Arkonia Szczecin 8:1 (2:1) 1:0 - Miłosz Przybecki 23' 2:1 - Patryk Paczuk 43' 3:1 - Adam Frączczak 47' 4:1 - Adam Gyurcso 50' 5:1 - Adam Frączczak 68' 6:1 - Mateusz Lewandowski 75' 7:1 - Jakub Czerwiński 84' 8:1 - Marcin Listkowski 90'

Pogoń: Bartosz Piotrowski (46' Adrian Henger) - Błażej Chouwer (46' Sebastian Rudol), Michał Stańczyk (46' Jakub Czerwiński), Sebastian Murawski (46' Jarosław Fojut), Karol Danielak (46' Mateusz Lewandowski) - Konrad Bartoszewicz (46' Mateusz Matras), Jakub Piotrowski (46' Michał Walski) - Miłosz Przybecki (46' Adam Frączczak), Dawid Kort (46' Ricardo Nunes), Patryk Paczuk (46' Adam Gyurcso) - Adam Nagórski (46' Marcin Listkowski).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)