Korona czeka na wzmocnienia. Bilski: Jest to uzależnione od naszych finansów

W Kielcach od kilku tygodni dominuje wyłącznie jeden temat - wzmocnienia. Jak na razie jednak drużyna ponosi same straty, a potencjalnych następców, którzy pozwoliliby spokojnie walczyć o wyznaczone cele nie widać.

O konieczności pozyskania nowych zawodników mówi się przy Ściegiennego już od dłuższego czasu. Wielokrotnie zaznaczali to trener Marcin Brosz oraz prezes Marek Paprocki. Odpowiedzialny w klubie za transfery Arkadiusz Bilski przekonuje, że już niedługo drużyna zyska nowe twarze.

- Nowi piłkarze muszą przede wszystkim uregulować sytuację w swoich obecnych klubach. To są często zawodnicy, którzy mają ważne kontrakty i muszą najpierw uregulować sprawy formalne i dlatego to się tak przeciąga w czasie. Większość zespołów dopiero zaczyna przygotowania - wyjaśnił.

Korona bezwzględnie potrzebuje napastnika - złocisto-krwiści zdobyli do tej pory najmniej goli spośród wszystkich ekip występujących w Ekstraklasie - ale również ofensywnego pomocnika i obrońców. Po powrocie do Poznania Macieja Wilusza i nieprzedłużeniu umowy z Krzysztofem Kierczem sytuacja kadrowa kielczan w defensywie stała się fatalna. Jedynym nominalnym stoperem jest Radek Dejmek. Z kolei występujący na prawej stronie Vladislavs Gabovs nie ma zmiennika.

- Szukamy tylko rzeczywistych wzmocnień. W tej chwili przede wszystkim musimy uzupełnić lukę po Maćku Wiluszu. Zastanawiamy się też nad napastnikiem. Jest on w trakcie negocjacji z nami i z klubem, w którym aktualnie występuje. Te dwie pozycje na pewno zostaną wzmocnione. Co do kolejnych, jest to uzależnione od naszych finansów - powiedział pełnomocnik zarządu ds. sportowych.

Niestety mało prawdopodobne, aby obiecani piłkarze dołączyli do zespołu jeszcze podczas trwającego od poniedziałku zgrupowania w Kleszczowie. A to na tym między innymi najbardziej zależało sztabowi szkoleniowemu przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego.

Komentarze (0)