Marek Wawrzynowski: Działacze Wisły Kraków są piątą kolumną klubu (felieton)

Działacze Wisły Kraków blokując transfer Radosława Cierzniaka i dodatkowo zsyłając go do rezerw nie tylko zachowują się nieetycznie, ale też działają na szkodę własnego klubu.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Radosław Cierzniak  podpisał, zgodnie z przepisami, umowę z Legią Warszawa. Z półrocznym wyprzedzeniem. Szczerze mówiąc nie za bardzo wiem po co on w Warszawie, to po prostu bardzo solidny ligowy bramkarz, ale to jest w tej sprawie zupełnie nieistotne. Prezes Bogusław Leśnodorski  wyraził chęć zakupu piłkarza już teraz. To często przyjęta praktyka. Wisła Kraków przystała na to. Ale za chwilę zmieniła zdanie.

Rozumiem, gdyby argumentowano, że Wisła potrzebuje zawodnika bo walczy o europejskie puchary. Ale Wisła potrzebuje zawodnika jedynie po to, by wysłać go do rezerw i zgnębić.

W Polskim Związku Piłkarzy tłumaczą, że przepisy są tu jednoznaczne: Zawodnika można zesłać do rezerw tylko w przypadku znacznego obniżenia formy sportowej.

Moim zdaniem jest to bardzo klasyczny przypadek mobbingu choć oczywiście, żeby to udowodnić, zawodnik musiałby skierować sprawę do sądu.

I kompletnie nie rozumiem reakcji kibiców. Pisanie, że Wisła ma prawo, że przecież nie musi zawodnika promować, może ogrywać innych. I tak dalej.

Łatwo usprawiedliwić takie działania. Czy będziecie tak samo wyrozumiali wobec swojego pracodawcy, jeśli każe wam, załóżmy pracownikom biurowym, sprzątać toalety bo przecież "ma do tego prawo"?

To kolejny przypadek podobnych działań w ostatnich dniach. Wcześniej Śląsk Wrocław odstawił od drużyny Flavio Paixao, bo ten podpisał z wyprzedzeniem umowę z Lechią Gdańsk.

Problem klubów jest taki, że to zawodnicy działają zgodnie z przepisami. Problem zawodników jest taki, że ani PZPN, ani Ekstraklasa S.A. nie traktuje tych problemów poważnie i nie reagując, daje przyzwolenie na tego typu praktyki. I o to mam do tych organizacji ogromne pretensje. Swoim milczeniem sankcjonują brak etyki w futbolu.

A powinni reagować. Tego typu zachowania, jak Wisły czy wcześniej Śląska, są nieprofesjonalne i wpływają negatywnie na wizerunek polskiej ligi i polskiej piłki. Pokazują, ze wciąż jesteśmy futbolowym trzecim światem. I żadne marketingowe zaklęcia tego nie zmienią.

Właśnie przeczytałem, że Matthias Sammer daje pełne wsparcie dla Pepa Guardioli i zapewnia, że trener Bayernu będzie miał swobodę działania i pełną kontrolę w drużynie. A przecież już ogłoszono oficjalnie, że poprowadzi w przyszłym sezonie Manchester City. Czy wyobrażacie sobie, że Katalończyk zostaje zdegradowany do drużyny rezerw Bayernu? Przecież to absurd. Wiadomo, że jego marzeniem jest wygrać Ligę Mistrzów, zdobyć jak najwięcej.

Bayern doskonale to rozumiał. Wcześniej podpisał umowę z Robertem Lewandowskim. Kupił go od Borussii Dortmund. Oficjalne przejście Polaka ogłoszono w styczniu, pół roku przed przejściem. A jednak Lewandowski grał do końca w BVB. Co więcej, zdobył tytuł króla strzelców. A polscy kibice zachwycali się profesjonalnym podejściem Borussii.

Nie rozumiem, dlaczego Cierzniak nagle miałby być piąta kolumną. Jest dokładnie odwrotnie. Piątą kolumną są klubowi działacze, którzy osłabiają celowo zespół. Na zasadzie "na złość babci odmrożę sobie uszy". Bo przecież pozbywają się pieniędzy. Choć wiadomo, że regularnie mają poważne problemy finansowe i długo mieli bardzo poważne problemy z płaceniem na czas zawodnikom.

W tej sytuacji trudno spodziewać się, by zawodnik dostający propozycję pracy w stabilnym i zdecydowanie lepszym finansowo miejscu, nie przyjął jej.

Kibice piszą tu często o honorze. Zawsze bawi mnie ten argument. Prawie zawsze. Rozumiałbym gdyby piłkarz był z Krakowa, deklarował od lat swoją miłość do klubu i tak dalej. Ale to chłopak z Wielkopolski, który był już w Lechu, w Cracovii, potem grał w Wiśle, a teraz będzie w Legii.

Zobacz więcej felietonów Marka Wawrzynowskiego ->

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×