Napastnik Cracovii już nie marzy o Euro 2016

- Nie miałem ostatnio sygnałów od nikogo z reprezentacji, więc chyba mogę powoli planować wakacje - mówi Erik Jendrisek. Napastnik Cracovii pogodził się już z myślą o tym, że Euro 2016 obejrzy w telewizji.

Erik Jendrisek ma na koncie 33 występy w reprezentacji Słowacji. Zadebiutował w niej w 2008 roku, a w 2010 roku zagrał w trzech meczach rozgrywanych w RPA mistrzostw świata. Ostatni raz w narodowych barwach wystąpił stosunkowo dawno, bo w maju 2014 roku, ale przykłady Czecha Kamila Vacka z Piasta Gliwice i Węgra Richarda Guzmicsa z Wisły Kraków pokazują, że dzięki dobrym występom w Ekstraklasie można wrócić do drużyny narodowej. A przecież Ondrej Duda czy Gergo Lovrencsics w ogóle zadebiutowali w swoich reprezentacjach jako gracze polskiej ligi.

30-letni napastnik jest związany z Cracovią od stycznia 2015 roku i już po przenosinach do Krakowa Jan Kozak umieszczał go na liście rezerwowej. Co ciekawe, selekcjoner reprezentacji Słowacji dostrzegał go, gdy Jendrisek był w słabszej formie, ale gdy jesienią zaczął grać na wysokim poziomie, zniknął z orbity zainteresowań opiekuna drużyny narodowej. Jeszcze w listopadzie piłkarz łudził się, że może znajdzie się w kadrze Słowacji na Euro 2016, ale teraz nawet nie marzy o wyjeździe do Francji.

- Nie, już o tym nie myślę. Skupiam się na grze w Cracovii. Moją ostatnią szansą są marcowe sparingi i jeśli nie dostanę powołania, to temat będzie zamknięty. Nie miałem ostatnio sygnałów od nikogo z reprezentacji, więc chyba mogę powoli planować wakacje - mówi Jendrisek.

Jesienią Słowak zdobył osiem bramek i był drugim po Denissie Rakelsie najskuteczniejszym zawodnikiem Pasów. Teraz ma 16 kolejek na to, by dogonić Łotysza, który strzelił w pierwszej rundzie 15 goli i odszedł od Reading FC.

- Nie myślę o celach indywidualnych. Cała Cracovia, my i kibice, mamy jeden wspólny cel - awansować do pierwszej "ósemki" i potem zrobić wszystko, by osiągnąć jak najlepszy wynik - zapewnia Jendrisek.

Napastnik Cracovii przekonuje też, że odejście Rakelsa nie musi mieć dużego wpływu na grę zespołu Jacka Zielińskiego: - Gramy ze sobą już dłuższy czas, więc nie wydaje mi się, że będziemy czuli brak Denissa. Tych jego goli może będzie brakować, bo stratę tak bramkostrzelnego zawodnika każdy zespół odczuje, ale z drugiej strony, czy na skrzydle grał Deniss, czy Kapi, to w sposobie gry nie było dużej różnicy. Znamy się na tyle, że wiem, co robić, kiedy konkretny kolega ma piłkę.

Komentarze (0)