Mario Balotelli rozwścieczył Sinisę Mihajlovicia. To koniec Włocha w Milanie?

 / Fot. Aflo/Newspix.pl
/ Fot. Aflo/Newspix.pl

W 25. kolejce Serie A Milan pokonał Genoę 2:1, ale po zakończeniu meczu najwięcej mówiło się o zachowaniu Sinisy Mihajlovicia. Serbski trener mediolańczyków wbiegł na boisko i ruszył w kierunku Mario Balotellego.

Sinisa Mihajlović był wściekły na swojego napastnika za sytuację z samej końcówki spotkania. Mario Balotelli łatwo stracił piłkę na połowie boiska, po czym Genoa ruszyła z groźną akcją, która mogła zakończyć się wyrównującym golem dla gości.

Równo z ostatnim gwizdkiem wściekły Mihajlović ruszył w kierunku Balotellego. Rozzłoszczonego Serba powstrzymał i uspokoił szkoleniowiec od przygotowania fizycznego, Antonio Bovenzi.

W pomeczowym wywiadzie Mihajlović nie przebierał w słowach. - Kto się nie poświęca do samego końca, nie walczy do 94. minuty, nie postawi więcej nogi na boisku - powiedział szkoleniowiec ekipy z San Siro.

Włoscy dziennikarzy natychmiast odebrali to jako jasną aluzję do Balotellego. - Balotelli? Dlaczego to zawsze musi być Balotelli? W grupie obok Balotellego stali De Sciglio, Donnarumma i inni. Piłkarze wiedzą, do kogo się odnoszę. Nie ma potrzeby, bym wymieniał nazwiska - dodał Mihajlović.

Żurnaliści na Półwyspie Apenińskim od kilku tygodni nie mają wątpliwości, że czas Balotellego w Milanie dobiegł końca. Niedzielna sytuacja miała tylko przelać czarę goryczy. Podstawową parę napastników Rossonerich tworzą Carlos Bacca i M'Baye Niang, a w obwodzie pozostają jeszcze Luiz Adriano i powracający po kontuzji Jeremy Menez, najlepszy piłkarz Milanu w zeszłych rozgrywkach. Wobec tego po zakończeniu obecnego sezonu Balotelli ma opuścić Mediolan i wrócić do Liverpoolu, z którego jest wypożyczony. Jego następcą ma zostać napastnik Genoi, Leonardo Pavoletti.

Mimo zwycięstwa 2:1 po bramkach Bakki i Keisuke Hondy Mihajlović miał wiele zastrzeżeń do postawy swojej drużyny. - Mieliśmy wygrać i wygraliśmy, ale ja nie jestem jednym z tych, którzy podniecają się zwycięstwami, ani nie umieram, kiedy przegrywamy. Staram się zawsze zachować równowagę. Zagraliśmy dobrze, ale losy zwycięstwa powinniśmy przesądzić szybciej, strzelając trzeciego gola. Nie zrobiliśmy tego, sami straciliśmy bramkę i naraziliśmy się na nerwową końcówkę - mówił Serb.

Po 25. kolejkach Serie A Milan zajmują szóste miejsce w tabeli, tracąc dwa punkty do piątego Interu i o siedem wyprzedzając Lazio. W najbliższej serii spotkań Rossoneri zagrają na wyjeździe z wiceliderem, Napoli.

Piotr Żyła: To coś pięknego, tak polatać...

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (1)
avatar
Przemek M11
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ONZ musi wyjaśnić to zajście :)