Gospodarze stanęli na wysokości zadania i płyta do gry była przygotowana perfekcyjnie. Boisko przypominało zielony dywan, którego piłkarze grający w 23. kolejce na innych stadionach mogli pozazdrościć zawodnikom Termaliki i Cracovii.
Wydawać by się mogło, że kto jak kto, ale słynący z efektownej gry podopieczni Piotra Mandrysza i Jacka Zielińskiego stworzą dzięki temu ciekawe widowisko, ale mecz w Niecieczy rozczarował. Pasy jak na trzecią siłę Ekstraklasy przystało były stroną dominującą, ale ich przewaga nie przekuwała się w sytuacje strzeleckie. W I połowie krakowianie realnie nie zagrozili Krzysztofowi Pilarzowi ani razu.
Co ciekawe, występ 36-letniego bramkarza przeciwko Cracovii oznacza, że krakowski klub wzbogaci się o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Taka bowiem klauzula znalazła się w zawartej między klubami umowie transferowej dotyczącej przejścia Pilarza z Cracovii do Termaliki.
Słonie przed przerwą nie miały wiele do powiedzenia, ale mimo to Grzegorz Sandomierski był w poważnych opałach dwukrotnie. Najpierw w 8. minucie po strzale Patrika Misaka sparował piłkę na rzut rożny, a dziewięć minut później Martin Juhar z linii pola karnego uderzył tuż obok słupka.
Po przerwie nic nie wskazywało na to, że obraz meczu może ulec zmianie, ale w 57. minucie Pasy popełniły prosty błąd przy wykonywanym przez Misaka rzucie wolnym. Słowak dośrodkował na wysokość dalszego słupka bramki Cracovii, a tam pozostawiony bez opieki Dariusz Jarecki głową pokonał Sandomierskiego.
Goście rzucili się do odrabiania strat i dopiero goniąc wynik, zagrali w większą werwą, ale gdy już dochodzili do pozycji strzeleckich, dobrze - jak w 64. minucie po uderzeniu Bartosza Kapustki z ponad 20 metrów - spisywał się w Pilarz. Z kolei Termalica od objęcia prowadzenia ograniczyła się do obrony przewagi, czekając na okazje do kontrataków, a cofnięcie się do głębokiej defensywy w meczu z Cracovią to samobójstwo.
Pasy nie bez przyczyny są najskuteczniejszą drużyną ligi w 75. minucie w końcu znalazły sposób na na gospodarzy. Damian Dąbrowski uruchomił na prawym skrzydle Jakuba Wójcickiego, który po chwili dośrodkował przed bramkę Termaliki do Erika Jendriska, a ten bez problemu pokonał Pilarza.
W ostatnim kwadransie zwycięstwo interesowało już tylko Cracovię, która poczuła krew i poszła za ciosem, nie wypuszczając gospodarzy z ich połowy, ale zdobycie drugiej bramki było w sobotę już poza jej zasięgiem. Remis w Niecieczy oznacza, że Pasy przedłużyły serię spotkań bez porażki do dziewięciu (5-4-0).
Mecz Termalica - Cracovia był historycznym dla beniaminka Ekstraklasy - stadion w Niecieczy zgromadził komplet publiczności po raz pierwszy, odkąd został oddany do użytku w listopadzie minionego roku.
Maciej Kmita z Niecieczy
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Cracovia 1:1 (0:0)
1:0 - Jarecki 57'
1:1 - Jendrisek 75'
Składy:
Termalica: Krzysztof Pilarz - Dalibor Pleva, Artem Putiwcew, Dawid Sołdecki, Dariusz Jarecki - Martin Juhar (85' Bartłomiej Smuczyński), Bartłomiej Babiarz, Mateusz Kupczak, Patrik Misak (61' Wołodymyr Kowal), Jakub Biskup (87' Dawid Plizga) - Wojciech Kędziora.
Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Deleu (73' Boubacar Dialiba), Piotr Polczak, Hubert Wołąkiewicz (46' Florin Bejan), Paweł Jaroszyński - Marcin Budziński (67' Łukasz Zejdler), Damian Dąbrowski - Jakub Wójcicki, Mateusz Cetnarski, Bartosz Kapustka - Erik Jendrisek.
Żółte kartki: Pleva (Termalica) oraz Wołąkiewicz, Polczak (Cracovia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Zobacz wideo: Burliga: nie spodziewałem się takiego debiutu
Źródło: TVP S.A.