Przerwany hit Bundesligi, zawinił trener czy sędzia? "Chciałem tylko porozmawiać z arbitrem"

PAP/EPA
PAP/EPA

Do niezwykłego wydarzenia doszło podczas szlagierowego pojedynku Bundesligi pomiędzy Bayerem Leverkusen a Borussią Dortmund (0:1). Roger Schmidt uważa, że nie jest winny przerwania spotkania.

Roger Schmidt miał pretensje do Felixa Zwayera o to, że uznał gola Pierre-Emericka Aubameyanga. Nie potrafił opanować emocji przy linii bocznej i w efekcie arbiter główny postanowił odesłać go na trybuny. Opiekun Aptekarzy nie zamierzał jednak wykonywać polecenia, co skłoniło Zwayera do udania się do szatni! Mecz został przerwany na 9 minut i dopiero gdy Schmidt ustąpił, rozjemca wraz z zawodnikami powrócił na murawę.

- Zamierzałem się dowiedzieć, dlaczego zostałem wyrzucony z ławki rezerwowych. W tym celu chciałem porozmawiać z arbitrem, ale on na to nie przystał. Chciałem tylko znać powód - wyjaśniał po przegranym pojedynku Schmidt, cytowany przez sport1.de.

- Być może byłem trochę zbyt uparty i stanowczy. Możliwe, że zachowałem się nieodpowiednio i jest mi z tego powodu przykro, ale w emocjach i ferworze walki nie zawsze postępuje się tak, jak należy. Zwłaszcza jeśli sędzia wysyła trenera na trybuny - dodał szkoleniowiec, częściowo przyznając się do winy.

Zdaniem Rudiego Voellera sytuacja została wyolbrzymiona. - Przerwanie meczu było całkowicie zbędne. Nic szczególnego się nie wydarzyło i sędzia zdecydowanie przesadził, wysyłając zawodników do szatni. A poza tym nie podyktował dla nas rzutu karnego - ocenił dyrektor sportowy Bayeru.

Zobacz wideo: Mateusz Możdzeń: liczę, że wygrana z Lechem pomoże nam się przełamać

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)