W przerwie zimowej do Podbeskidzia Bielsko-Biała dołączyło trzech nowych obrońców. W starciu z Lechem Poznań dwóch z nich stanowiło parę stoperów. Byli to Jozef Piacek i Paweł Baranowski, którzy szybko wywalczyli sobie miejsce w podstawowym składzie. W pojedynku z Lechem pokazali się oni z bardzo dobrej strony i stanowili zgrany duet - mimo, że to był to ich pierwszy wspólny oficjalny mecz.
W rundzie jesiennej na pozycji stoperów najczęściej grali Krystian Nowak i Kristian Kolcak, którym często przytrafiały się błędy. W związku z tym bielski klub zdecydował się na sprowadzenie doświadczonych obrońców. Przypomnijmy, że Piacek w przeszłości grał wraz z MSK Żylina w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W meczu przeciwko Lechowi Kolcak znalazł się na ławce rezerwowych, a Nowaka zabrakło w meczowej osiemnastce. - Nowaka zabrakło ze względu na kłopoty bogactwa - przyznał Robert Podoliński.
Trener Podbeskidzia po meczu z Lechem miał dużo powodów do radości. Jednym z nich była właśnie gra w defensywie. - Szukaliśmy tej jakości przede wszystkim w grze defensywnej, z tym mieliśmy do tej pory duże problemy. Piacek i Baranowski to była para, która w okresie przygotowawczym występowała w takim zestawieniu i gdyby nie kontuzja Pawła, to nie mielibyśmy wielkich problemów w Gdańsku z pomysłem na zestawienie linii obrony - powiedział Podoliński.
Zarówno Baranowski, jak i Piacek zebrali sporo pochwał za mecz z Lechem. - Baranowski był wygranym tych przygotowań, podnosi nam jakość gry defensywnej. Myślę, że Piacek również stanął na wysokości zadania. Bardzo dużo pojedynków główkowych wygranych, sporo piłek zebranych po dośrodkowaniach Lecha. Obaj mieli duży wkład w zwycięstwo - ocenił trener Podbeskidzia.
Górale w tym sezonie mają najgorszą defensywę w Ekstraklasie. W 23 meczach stracili 41 bramek. Para stoperów Baranowski - Piacek daje kibicom Podbeskidzia nadzieję, że gra w defensywie będzie wyglądała dużo lepiej niż w rundzie jesiennej.
Zobacz wideo: Boniek zniesie kadencyjność w PZPN?