Samuel Stefanik w Podbeskidziu Bielsko-Biała zadebiutował w przegranym 0:5 meczu z Lechią Gdańsk. Wówczas nie miał zbyt wielu okazji, by pokazać swoje umiejętności, gdyż grający w dziewiątkę Górale praktycznie nie atakowali. W pojedynku z Lechem Poznań Słowak wszedł na ostatnie 11 minut i tyle wystarczyło, by pokazał, że drzemie w nim spory potencjał.
Stefanik rozpoczął akcję, po której Podbeskidzie zdobyło trzeciego gola. To on idealnie dograł do będącego na skrzydle Adama Mójty, ten zdecydował się na strzał, który przed siebie odbił Jasmin Burić. Przy dobitce Mateusza Szczepaniaka bośniacki bramkarz nie miał już najmniejszych szans.
Słowacki pomocnik popisał się kilkoma udanymi zagraniami i pokazał, że należy mu się miejsce w podstawowym składzie. Stefanik, który w przeszłości grał w lidze holenderskiej przekonał swoimi umiejętnościami trenera Roberta Podolińskiego i nie jest wykluczone, że najbliższy mecz z Wisłą Kraków rozpocznie w pierwszej jedenastce.
- W meczu z Lechem Samuel Stefanik kilkoma zagraniami pokazał, że takiej dziesiątki w Bielsku szukaliśmy dość długo. Mówiłem od momentu, kiedy do nas trafił, że ja się bardzo cieszę z pozyskania tak kreatywnego piłkarza na tej pozycji. Dał nam sporo jakości jeśli chodzi o grę ofensywną - chwalił swojego zawodnika szkoleniowiec Podbeskidzia.
Górale po wygranej nad Lechem Poznań awansowali na piętnastą pozycję w tabeli. Na swoim koncie mają 24 punkty, tyle samo co czternasta Wisła Kraków, która będzie następnym rywalem bielskiego zespołu.
Zobacz wideo: Karol Klimczak: Była duża solidarność wśród klubów Ekstraklasy
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.