Przez 459 minut przebywał Sebastian Boenisch na boisku w pierwszej połowie sezonu. Roger Schmidt stawiał na niego w Bundeslidze, kilkakrotnie od pierwszego gwizdka, a byłemu reprezentantowi Polski udało się nawet zdobyć bramkę (w wygranym 4:3 meczu z VfB Stuttgart).
5 grudnia Boenisch wybiegł na boisko w podstawowym składzie przeciwko Herthcie Berlin, by już w 18. minucie otrzymać czerwoną kartkę. Boczny obrońca niewątpliwie faulował, ale werdykt mógł być dla niego łagodniejszy. Trener Roger Schmidt i dyrektor sportowy Rudi Voeller przekonywali wtedy, że Boenisch został skrzywdzony przez arbitra.
Po odbyciu przymusowej pauzy Boenisch chciał przekonywać do siebie sztab szkoleniowy podczas obozu przygotowawczego. Do USA jednak nie poleciał, gdyż doznał urazu. Pojawił się też temat jego transferu do Hannoveru 96, ale outsider sięgnął po innego gracza.
30 stycznia Aptekarze rywalizowali w meczu ligowym z Hannoverem i Boenisch znalazł się w meczowej "18", jednak od tego czasu nie ma dla niego miejsca nawet na ławce! Każdy z pięciu pojedynków mógł obserwować tylko z trybun.
Schmidt konsekwentnie stawia na lewej obronie na Wendella, a niezmordowany Brazylijczyk jak dotąd nie potrzebuje odpoczynku. Gdyby musiał pauzować, trener ma w odwodzie uzdolnionego Benjamina Henrichsa, który może występować na boku defensywy, a ewentualnie także Tina Jedvaja. Niewykluczone więc, że Boenisch dla Bayeru już nie zagra i po wygaśnięciu kontraktu poszuka nowego klubu.
Zobacz wideo: Współwłaściciel Legii: Nie jesteśmy opozycją. To przykre słowa
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.