Legia wraca na szczyt tabeli

Legia wygrała z Ruchem Chorzów i po sześciu miesiącach wraca na pozycję lidera ekstraklasy. Bardzo dobry mecz rozegrał Ondrej Duda.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Bogusław Leśnodorski pokusił się o tezę, że Duda znajduje się w najlepszej formie odkąd trafił do Legii. Słowak od wiosny 2014 roku przepracował w całości pierwszy obóz przygotowawczy, w rozmowie z naszym serwisem zapewniał, że tak dobrze jeszcze nigdy się nie czuł. Ostatnie miesiące były w wykonaniu piłkarza bardzo mizerne. W poprzednim tygodniu zapytaliśmy pomocnika wprost: czy Duda się skończył? Zawodnik uśmiechnął się i szybko odparł: dopiero się zacznie (cały wywiad tutaj).

W spotkaniu z Ruchem wybiegł w pierwszym składzie. Pierwszy raz na wiosnę, ale głownie dlatego, ponieważ za kartki pauzowali Michał Kucharczyk i Guilherme. Duda wykorzystał szansę. Był najaktywniejszym piłkarzem Legii do przerwy. W pierwszych minutach: "ruleta". Minęło kilka następnych: ograł kilku rywali, wbiegł w pole karne i był bliski zdobycia bramki. W kolejnej akcji zagrał do Nikolicia piętką. Później świetnie dośrodkował z rzutu rożnego. Dlaczego nie padł gol? Pięciu legionistów nie trafiło w piłkę.

W 31. minucie Duda zainicjował akcję, po której gospodarze objęli prowadzenie. Podprowadził piłkę pod pole karne i podał do Nikolicia. Najlepszy strzelec drużyny wstrzelił piłkę wzdłuż bramki, na piątym metrze źle interweniował Paweł Oleksy i piszczelem pokonał własnego bramkarza. Powtórki pokazały, że reprezentant Węgier był na spalonym i gol nie powinien zostać uznany.

Nie minęło kilka minut i znów pokazał się Duda. Uderzył z woleja, ale Matus Putnocky obronił. Tuż przed przerwą Słowak strzelił jeszcze z ponad dwudziestu metrów. Piłka leciała bardzo szybko i zatrzymała się na poprzeczce. To mógł być przepiękny gol.

Słowak był naładowany. Zaraz po zmianie strony mógł mieć asystę. Podał do Nikolicia, ten minął bramkarza, ale Martin Konczkowski wybił piłkę na rzut rożny. Gospodarze zdobyli drugą bramkę chwilę po tej sytuacji. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową przedłużył Tomasz Jodłowiec, a z metra do bramki wpakował ją wypożyczony ze Stuttgartu Adam Hlousek.

Czerczesow potrzebował trzynastu meczów, by odrobić dziesięciopunktową stratę do Piasta Gliwice. Odkąd Rosjanin zaczął pracę w Warszawie, Legia wygrała w lidze 10 razy. Przegrała tylko z Lechem (0:1).

Marzec będzie sprawdzianem formy fizycznej legionistów i weryfikacją ciężkich zimowych treningów. W tym miesiącu wicemistrz Polski rozegra pięć spotkań. Dwa w lidze już w tym tygodniu: w środę z Termalicą, w sobotę z Górnikiem Zabrze.

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:0 (1:0)
1:0 - Paweł Oleksy (sam.) 31'
2:0 - Adam Hlousek 49'

Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Michał Masłowski (90' Bartosz Bereszyński), Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk, Ondrej Duda - Aleksandar Prijović (85' Stojan Vranjes) - Nemanja Nikolić.

Ruch: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Michał Koj, Rafał Grodzicki, Paweł Oleksy - Łukasz Surma (70' Łukasz Hanzel), Maciej Iwański, Kamil Mazek, Patryk Lipski, Tomasz Podgórski (58' Marek Zieńczuk) - Mariusz Stępiński (80' Michał Efir).

Żółte kartki: Duda, Jodłowiec, Lewczuk (Legia) - Grodzicki (Ruch)

Widzów: 24 021.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Zobacz wideo: Tajner: Maciusiak i Mateja są poważnymi kandydatami
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×