Michaił Aleksandrow - prawdziwe wzmocnienie czy krzyk rozpaczy?

Ostatni transfer Legii Warszawa zaskakuje. Z liderem Ekstraklasy łączone były wielkie nazwiska. Skończyło się na mało znanym piłkarzu, co do którego pojawiają wątpliwości.

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

Sygnały płynące z Bułgarii są sprzeczne. Osoba dobrze znająca tamtejszy rynek twierdzi, że Aleksandrow zdecydowanie nie jest piłkarzem formatu Legii. - Musieli posłużyć się wyłącznie bogatym CV. Ten chłopak ma szybkość, ale jest słaby w defensywie. Jego wielki minus to gra jeden na jednego, wygrywanie pojedynków nie przychodzi mu z łatwością - powiedział nam bułgarski działacz klubowy, który poprosił o anonimowość ze względu na ewentualny konflikt interesów.

Zimą wokół Legii pojawiały się wielkie nazwiska. Wymieniano między innymi byłą gwiazdę TSG 1899 Hoffenheim, Carlosa Eduardo czy reprezentanta Polski Kamila Grosickiego. Nagle "Wojskowi" zdecydowali, że sprowadzą kogoś zupełnie innego. - Moim zdaniem mogło chodzić o pieniądze. Aleksandrow w Bułgarii zarabiał nie więcej niż osiem tysięcy euro miesięcznie. To więcej niż średnia ligi, która oscyluje wokół połowy tej kwoty, ale zdecydowanie mniej niż płaci Ludogorec. Największe gwiazdy inkasują tam nawet 20-30 tysięcy - dodaje wspomniany działacz.

Prasa chwali

Zupełnie inne zdanie na temat Aleksandrowa ma tamtejsza prasa. - Jest szybki. Wśród jego atutów wymieniłabym przede wszystkim zdolność do podejmowania błyskawicznych decyzji. Pomaga też w defensywie. Moim zdaniem był jednym z lepszych graczy w lidze bułgarskiej. Mimo to drodzy, zagraniczni zawodnicy posłali go na ławkę. Potem sprawy miały się coraz gorzej. Został przesunięty do rezerw i chciał odejść - tłumaczy dziennikarka "Kanal 3 News", Iwka Dimitrowa, która zwraca również uwagę na duże doświadczenie skrzydłowego wicemistrzów Polski.

- Jego jedynym problemem może być zdobywanie goli. Mówimy raczej o osobie od pomagania innym. Także w defensywie. Bardzo często grywał jako prawy obrońca. Miał duży udział w wypromowaniu Juniora Caicary, który latem za 4,5 miliona euro został sprzedany do Schalke 04 - twierdzi z kolei Vesko Walczew pracujący dla portalu "Gong".

Rzeczywiście, Aleksandrow może pochwalić się bogatym CV. 151 meczów dla Ludogorca Razgrad robi wrażenie. Mówimy przecież o 26-letnim piłkarzu. Bułgar ma też na koncie występy w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. Wpływ na jego piłkarski warsztat wywarł także występy w drużynach juniorskich i drugim zespole Borussii Dortmund.

Wypromował go selekcjoner

Jeszcze jednym, ważnym punktem życiorysu Aleksandrowa jest reprezentacja Bułgarii. Rozegrał tam 11 spotkań i zdobył jedną bramkę.

- Poważny wkład w tego piłkarza miał selekcjoner Bułgarii, Iwaiło Petrow. To on dał mu szansę w Ludogorcu i rozwijał jego talent. Powoływał go też do kadry podczas kwalifikacji Euro 2016. Alseksandrow ma tego świadomość. Kiedy strzelił gola Azerom, natychmiast zadedykował go Petrowowi. Nowy zawodnik Legii jest naprawdę fajnym facetem. Ma świetny charakter i jest totalnym profesjonalistą, jeśli chodzi o podejście do treningu i życia. Niestety, na pytanie, czy poradzi sobie w Ekstraklasie, odpowiedzieć już nie potrafię - kończy Dimitrowa.

Mateusz Karoń

[b]Zobacz wideo: Rozpoczęła się piłkarska wojna
 [/b]
Czy Michaił Aleksandrow będzie wzmocnieniem dla Legii Warszawa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×