O tym, że Piotr Rutkowski pojedzie na wyjazd z kibicami Lecha Poznań było wiadomo już kilka dni przed meczem. Zaproszenie otrzymał również Karol Klimczak, ale on z powodu obowiązków nie mógł z niego skorzystać.
- Ciągle jestem pod wrażeniem tego, co zobaczyłem. Mecz z Górnikiem zaczął się dla mnie już na dworcu w Poznaniu. Serio! Oniemiałem gdy wszedłem na peron i zobaczyłem tak długi pociąg, cały obwieszony szalikami. Jechaliśmy w liczbie około półtora tysiąca osób. Organizacyjne na medal, wielki szacunek za umiejętności dla naszych kibiców. Jestem przekonany, że każdy byłby pod wrażeniem - podzielił się wrażeniami na poszalu.pl Piotr Rutkowski.
- Do Zabrza pojechałem, aby poczuć atmosferę wyjazdu na własnej skórze. Muszę przyznać, że jestem pełen uznania dla naszych kibiców, bo najczęściej każdy widzi lub tylko słyszy ich w czasie meczu, a do tego dochodzą przecież długie godziny spędzone w pociągu i w drodze ze stacji na stadion. Myślę, że niektóre służby mogłyby też traktować ich z większym szacunkiem. Podsumowując mój pierwszy wyjazd, a także atmosferę. To trzeba przeżyć, żeby wiedzieć o co chodzi. Super - dodał.
Z naszych informacji wynika, że Rutkowski do Poznania wracał już samochodem. A to właśnie wtedy mógł poczuć ile poświęcenia kosztuje kibiców wyjazd na mecz. Górnik po raz pierwszy od dawna przyjmował kibiców gości i miał spore braki organizacyjne. Kibice Lecha Poznań w drogę powrotną ruszyli dopiero ponad dwie godziny po zakończeniu spotkania. Najpierw przez długi czas byli trzymani na stadionie, a potem jeszcze na dworcu.
Zobacz wideo: Stanisław Czerczesow: sprezentowaliśmy bramki przeciwnikowis
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.