Wygrana w środę, wygrana w sobotę! Termalica lepsza od Górnika Łęczna

PAP / Wojciech Pacewicz
PAP / Wojciech Pacewicz

Termalica w formie! Dwa mecze, pięć goli strzelonych, jeden stracony. Drużyna z Niecieczy w środę wygrała z Legią Warszawa, w sobotę w Łęcznej była lepsza od Górnika. Zwyciężyła 2:1. Końcowe minuty to prawdziwy futbolowy rollercoaster.

Wojciech Kędziora to kawał jest napadziora. W 53. minucie napastnik Termaliki przyjął piłkę w polu karnym Górnika, na plecach miał Tomislava Bozicia. Odwrócił się jednak, huknął z ostrego kąta pod poprzeczkę i bramkarz nie miał wiele do powiedzenia. 35-letni weteran w tym roku co kopnie w stronę bramki, to pada gol. To było jego piąte trafienie w piątym tegorocznym meczu.

To było zaś drugie trafienie Termaliki w tym spotkaniu. Pierwsze miało miejsce w 42. minucie. Jeśli z czegoś Dawid Sołdecki był w tym sezonie znany, to z kilku takich interwencji w defensywie, po których piłka nie wiedzieć dlaczego nie wpadła do bramki Termaliki. Wyrastał jak spod ziemi i zatrzymywał futbolówkę. Jak choćby w meczu z Lechem u siebie gdy na linii bramkowej zatrzymał strzał Kaspra Hamalainena. W sobotę w Łęcznej Sołdecki tym razem błysnął w polu karnym rywala. Po rzucie rożnym na trzecim metrze wyprzedził Tomislava Bozicia, wyciągnął się jak długi i czubkiem buta strzelił gola.

Termalica prowadziła na wyjeździe po golu piłkarza, który wydawałoby się, że w tym meczu grać nie powinien. Trener Piotr Mandrysz nie był jednak wierny zasadzie, że zwycięskiego składu się nie zmienia. I trochę pokombinował z ustawienie drużyny, która w środę rozbiła u siebie Legię Warszawa 3:0. Sołdecki wtedy nie grał. Teraz wybiegł na boisko między innymi dlatego, że jest byłym zawodnikiem klubu z Łęcznej. Grał w górniczym klubie z małą przerwą aż 9 lat. Bardzo chciał tu zagrać, pokazać się. Mandrysz dał 28-letniemu obrońcy szansę.

Termalica prowadziła więc, ale w pierwszej połowie atakowali częściej i groźniej. W 11. minucie bramkarz gości Krzysztof Pilarz mocno się natrudził, żeby zatrzymać piłkę po strzale głową Radosława Pruchnika. W 28. minucie Jakub Świerczok minął już bramkarza, a jego strzał z ostregą kąta został zablokowany przez stojącego tuż przed linią Artema Putwicewa. Niedługo później w zamierzaniu podbramkowym bliski gola był Tomislav Bozić, ale Pilarz znowu był lepszy.

Termalica generalnie lepsza jednak nie była, a wygrywała.

No, a potem mieliśmy trafienie Kędziora. Faceta po przejściach. Kiedy był w Piaście Gliwice, przez kontuzje nie grał w piłkę łącznie ponad rok. To dawka, która może zachęcić do tego, by rzucić buty w diabły, spuścić w futbolówce powietrze i generalnie, dać sobie spokój. Kędziora spokoju sobie nie dał. I dobrze. Gdy odszedł z Gliwic przygarnęła go właśnie Termalika. Czyli klub, który zbierał zawodników w ekstraklasie ogranych, ale takich których już nie bardzo co chce. I jak się okazało, z tych odrzutków Piotr Mandrysz stworzył całkiem niezłą drużynę.

Górnik po golu Kędziory oczywiście zaatakował, bo też co miał innego do roboty. W tym roku na własnym stadionie też już przegrywał 0:2, z Koroną Kielce. Wtedy jednak mecz życia rozgrywał Jakub Świerczok. Ustrzelił hat-tricka. Tym razem 23-letni snajper rozgrywał spotkanie tylko zwykłe. W 65. minucie strzelił na bramkę, piłka odbiła się jeszcze od nogi jednego z obrońców, rzucił się do niej jeszcze Radosław Pruchnik, ale wiele nie mógł zdziałać. To nie była jakaś wielka sytuacja. Ale odnotować trzeba, skoro groźniejszych do tej pory nie było.

Lepsze mieli goście. W 80. minucie niemal sam przed Dziugasem Bartkusem znalazł się Jakub Biskup, ale tym razem bramkarz gospodarzy nie dał się pokonać.

Gospodarzom jednak udało się zdobyć kontaktowego gola. W 87. minucie w zamieszaniu podbramkowym po rzucie wolnym najsprytniejszy był Bartosz Śpiączka. Z bliska wpakował piłkę do bramki. I Górnik ruszył. Piłka co chwilę lądowała w polu karnym gości. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Jakub Świerczok huknął z całej siły z piątego metra i wydawało się, że musi być wyrównanie. Stał się jednak cud. Świerczok trafił w Pilarza.

Termalica nie przegrała już czwartego kolejnego meczu, a drugi wygrała. Górnik przegrał po raz drugi z rzędu.

Górnik Łęczna - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:2 (0:1)

0:1 - Dawid Sołdecki 42'
0:2 - Wojciech Kędziora 53'
1:2 - Bartosz Śpiączka 87'

Żółte kartki: Świerczok, Bonin oraz Kędziora, Pleva

Górnik Łęczna: Dziugas Bartkus - Łukasz Mierzejewski (73' Paweł Sasin), Tomislav Bozić, Radosław Pruchnik, Damian Jakubik - Grzegorz Bonin, Łukasz Bogusławski (46' Jan Bednarek) , Przemysław Pitry (46' Bartosz Śpiączka), Łukasz Tymiński, Marquitos - Jakub Świerczok

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Krzysztof Pilarz - Sebastian Ziajka, Artem Putiwcew, Dawid Sołdecki, Dariusz Jarecki (59' Patryk Fryc) - Martin Juhar, Dalibor Pleva, Mateusz Kupczak, Dawid Plizga (46'Jakub Biskup), Patrik Misak - Wojciech Kędziora (80' Michał Markowski)

Jacek Stańczyk

#dziejesiewsporcie: zamieszki na meczu w Grecji

Komentarze (4)
avatar
piotrek1978
5.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
nie no nie przesadzaj do 8 to zdecydowanie za slaba ale okolice 12 jak sie zmobilizuje moze moze :) 
avatar
knak
5.03.2016
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Brawo Słoniki , Warszawa, Łęczna i kolej na Kraków... Tak trzymać 
Fazik
5.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Brawo Termalica,pierwsza 8 coraz blizej !