Po meczu z Górnikiem Zabrze był pytany przede wszystkim o ten strzelecki zastój. - Niesamowite, wszyscy o tym mówicie i o to pytacie - dziwił się w strefie wywiadów. Trudno jednak nie porozmawiać o sytuacji, w której taki snajper nie może pokonać bramkarza w kolejnym spotkaniu. Szczególnie, że wcześniej co mecz, to trafiał do bramki. Nikolić golami rozpoczął też wiosnę, dwa razy trafił w meczu z Jagiellonią Białystok. Potem ze swoich bramek już się nie cieszył. Tak samo było też w sobotę meczu z Górnikiem.
- Tak myślę, że nie muszę za to przepraszać. Najważniejsze, że wygraliśmy z rywalem, który walczył o życie. A ja asystowałem, więc jestem zadowolony - mówił Nemanja Nikolić i zapewniał, że nie ma z nim żadnego problemu. - Od początku sezonu co kopnąłem, to strzelałem gola. Teraz jest inaczej. Z jednej strony miałem też pecha, z drugiej nie chcę się również usprawiedliwiać. Dobrze trenuję, trener, koledzy i kibice we mnie wierzą. Prasa widzę też. Na pewno wysoko podniosłem poprzeczkę. Nie czuję presji, ale ją lubię. Wiem, że media próbują ją na mnie nałożyć. Ale to nie kłopot - dodawał.
Faktem jest, że Nikolić może i przestał strzelać gole, za to coraz częściej asystuje kolegom. To nowe oblicze reprezentanta Węgier. W sobotę po jego zagraniu gola strzelił Aleksandar Prijović. - Statystyki ciągle mam świetne. 23 gole w 26 meczach, do tego osiem asyst. Chcę na koniec sezonu mieć double-double, czyli co najmniej dziesięć asyst - planuje.
A co z golami? - Przede mną jeszcze kilkanaście meczów - zapowiada.
Nemanja Nikolić jest liderem klasyfikacji najlepszych strzelców. Legia wygrała z Górnikiem 3:1 i nadal jest liderem Ekstraklasy.
Zobacz wideo: Bajor: staram się dawać dobre show
Źródło: WP SportoweFakty