W szeregach mistrza Polski panowało przekonanie, że rywal od pierwszych minut rzuci się do szaleńczych ataków. Tak jednak nie było. Poznaniacy podjęli rękawicę i w premierowych fragmentach oglądaliśmy mnóstwo ostrej walki. Momentami wręcz trzeszczały kości. To obrazek charakterystyczny raczej dla niższych lig, a nie hitu Ekstraklasy.
W 13. minucie trybuny w Poznaniu wreszcie się poderwały, bo groźnie przy bliższym słupku uderzył Maciej Gajos. Arkadiusz Malarz był jednak dobrze ustawiony i choć miał małe kłopoty, to złapał piłkę. Takich klarownych okazji było jak na lekarstwo. Oba zespoły - chyba nieco przytłoczone gorącą atmosferą - za nic w świecie nie potrafiły uporządkować swoich poczynań. Piłka często znajdowała się w powietrzu, a to jeszcze bardziej utrudniało wymianę kilku celnych podań.
Ta sztuka udała się w końcu Legii, która w 32. minucie mogła objąć prowadzenie. Tomasz Jodłowiec bardzo przytomnie podał w polu karnym do Nemanji Nikolicia, ten jednak uderzył nieco za lekko i Jasmin Burić obronił. Chwilę później lechici mieli mnóstwo szczęścia, bo technicznym lobem w poprzeczkę trafił Aleksandar Prijović, a po potężnej dobitce Michaiła Aleksandrowa znów do sporego wysiłku zmuszony został bośniacki bramkarz Kolejorza.
Ekipa Stanisława Czerczesowa nabrała pewności siebie i przed przerwą zadała dwa zabójcze ciosy. Zaczęło się jednak od pomyłki niepewnie grającego Macieja Wilusza. Stoper Lecha musnął piłkę, lecz nie przeciął prostopadłego podania Jodłowca do Nikolicia, a ten z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Buriciem. To był dopiero pierwszy akt tragedii, jaka spotkała gospodarzy przed przerwą, bowiem kilka chwil później Abdul Aziz Tetteh bardzo nierozważnie sfaulował w polu karnym Ariela Borysiuka i sprokurował jedenastkę dla wicemistrza Polski. Z "wapna" po rękach Buricia do siatki trafił Nikolić i w ten sposób miał już na koncie dublet.
Węgier rozprawił się w sobotę z obiegową opinią, jakoby potrafił strzelać bramki tylko słabszym rywalom. Zagrał też na nosie pionowi sportowemu Kolejorza, który niegdyś długo go obserwował, lecz ostatecznie nie zdecydował się na transfer i dziś 28-latek występuje w największym rywalu poznańskiego klubu.
Legia schodziła na przerwę z pokaźną zaliczką, a tuż po zmianie stron mogła jeszcze bardziej pognębić miejscowych, bowiem w poprzeczkę główkował Artur Jędrzejczyk. Później stuprocentowych sytuacji już nie było, bo zespół z Warszawy nie forsował tempa, a przybity Lech nie był w stanie nic wskórać.
W 83. minucie poderwali się jeszcze kibice ze stolicy Wielkopolski, ale to nie było reakcja na szansę bramkową, lecz na wejście na boisko Kaspra Hamalainena. Fin zastąpił Nikolicia i mógł nawet trafić do siatki, lecz po indywidualnej akcji - naciskany przez obrońców - za daleko wypuścił sobie piłkę, przez co złapał ją Burić.
Wynik się już zmienił i po piorunującej końcówce pierwszej części Legia triumfowała na Inea Stadionie 2:0. Taki rozwój wypadków praktycznie wyklucza Kolejorza z walki o mistrzostwo. Jego strata do sobotniego rywala to już 18 pkt. i nawet po ich podziale dystans będzie kolosalny. Podopieczni Stanisława Czerczesowa są natomiast liderem z przewagą trzech oczek nad Piastem Gliwice.
Szymon Mierzyński z Poznania
Lech Poznań - Legia Warszawa 0:2 (0:2)
0:1 - Nemanja Nikolić 42'
0:2 - Nemanja Nikolić (k.) 45+1'
Składy:
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora (90+1' Robert Gumny), Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Tamas Kadar (46' Kebba Ceesay), Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos, Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak, Nicki Bille Nielsen (74' Dawid Kownacki).
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek, Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk, Michaił Aleksandrow (90+6' Łukasz Broź), Aleksandar Prijović, Ondrej Duda (77' Guilherme), Nemanja Nikolić (83' Kasper Hamalainen).
Żółte kartki: Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka (Lech Poznań) oraz Michał Pazdan, Michaił Aleksandrow, Ondrej Duda (Legia Warszawa).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 41 567.
Zobacz wideo: Konrad Bukowiecki: Przegrałem srebro przez głupotę. Masakra...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
mam już dosyć oglądania wielkiej Pani Redaktor Darii Kabały- Malarz. Dziwie sie że tak wspaniała stacja jak Canal zatrudnia kogoś takiego. Ciagle stronnicza. I jeszcze na taki mecz? Wi Czytaj całość