Grzegorz Goncerz: Wiedzieliśmy, że wcześniej czy później padnie bramka

GKS Katowice w szczęśliwych okolicznościach pokonał Pogoń Siedlce. Ślązacy mieli przewagę przez całe spotkanie, ale zwycięstwo odnieśli po bramce samobójczej.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

GKS Katowice był faworytem starcia z Pogonią Siedlce, lecz Ślązacy długo swojej przewagi nie potrafili udokumentować bramką. Udało się to dopiero w 74. minucie, kiedy to po dograniu Pawła Szołtysa piłkę do własnej siatki skierował Rafał Zembrowski. GieKSie w meczu z Pogonią sprzyjało szczęście.

- Wydaje mi się, że nasze zwycięstwo było w pełni zasłużone. W pierwszej połowie byliśmy drużyną lepszą, w drugiej też prowadziliśmy grę. Mieliśmy swoje sytuacje i w końcu piłka wpadła do siatki. Wiedzieliśmy, że musimy grać konsekwentnie piłką i prędzej czy później padnie dla nas bramka - powiedział napastnik GKS-u, Grzegorz Goncerz.

Kapitan GKS-u Katowice w końcówce zmarnował okazję do podwyższenia prowadzenia. W sytuacji sam na sam lepszy był bramkarz Pogoni, Rafał Misztal. Dzięki zwycięstwu GKS jest już szósty w tabeli, ale do strefy gwarantującej awans traci 10 "oczek". - Udało się i wygraliśmy 1:0, choć były sytuacje, aby strzelić więcej bramek. Skończyło się trzema punktami, które zostały w Katowicach. Pniemy się w górę tabeli, ale podchodzimy do tego spokojnie - stwierdził Goncerz.

Pogoń w Katowicach skupiła się głównie na defensywie, choć w końcówce siedlczanie mieli świetną okazję na doprowadzenie do wyrównania. Po strzale Daniela Gołębiewskiego piłka nieznacznie minęła słupek. - Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądał. Mówiliśmy między sobą, że musimy być cierpliwi w konstruowaniu swoich akcji i szybko wymieniać piłkę, a wtedy pojawią się sytuacje. Więcej ich było gdy już prowadziliśmy 1:0, ale fajnie, że dowieźliśmy ten wynik do końca. Pogoń mogła raz doprowadzić do remisu w końcówce, ale w przekroju całego spotkania nie było dużego zagrożenia z ich strony - ocenił kapitan śląskiego klubu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×