Dramatyczna historia Luisa Montiego. W dwóch finałach MŚ grożono mu śmiercią
Przeciągnął kciuk po szyi
Mussolini miał przed meczem przypomnieć piłkarzom, czego od nich oczekuje. Ta historia obrosła legendą. Według niektórych źródeł "Duce" spotkał się z drużyną, a krótką przemowę zakończył słowami: "No i wiecie: zwycięstwo albo śmierć". Następnie zaś przeciągnął kciuk po szyi, jakby podrzynał gardło.
W innym świetle historię tę przedstawia Lorena Monti, wnuczka Luisa Montiego. - Przed meczem z Czechosłowacją do szatni weszła osoba z wiadomością od Mussoliniego. Brzmiała ona: "Będą konsekwencje, jak nie wygramy".
Inni z kolei twierdzą, że sam Mussolini zawitał do szatni zespołu w przerwie finału. Po pierwszej połowie Włosi remisowali z Czechosłowakami 0:0. Wódz miał powiedzieć do trenera Pozzo: - Jeśli przegracie, niech Bóg ma was w swojej opiece.
Monti już skądś znał to uczucie. - W 1930 r. chcieli mi zrobić krzywdę, jeśli wygram finał. We Włoszech, cztery lata później, chcieli mnie skrzywdzić, jeśli przegram - mówił po latach. Pogróżki Mussoliniego podziałały na niego deprymująco. Ponownie przed meczem o złoto strasznie się bał. I ponownie zagrał poniżej możliwości.
Po przerwie Czechosłowacy objęli prowadzenie, co tylko spotęgowało napięcie. Ale w 81. minucie Orsi wyrównał, a w dogrywce Angelo Schiavio zapewnił Italii wygraną. "Doble ancho" cieszył się ze złota i... ocalenia życia.
Złodzieje zabrali złoto
- Argentyna przysłała nam wielu wspaniałych piłkarzy, ale Luisito Monti był najlepszym ze wszystkich. Był jak wielu piłkarzy w jednym. Jak kilka pozycji na jednej pozycji. Jak różne serca w jednym ciele. Wspaniały piłkarz i wielki człowiek honoru - tak o Montim pisał Giglio Panza, dziennikarz "Tuttosportu".
Kilka miesięcy po mistrzostwach karierę Montiego przerwała kontuzja. W spotkaniu z Anglią w Londynie doznał złamania palucha. Do kadry wrócił dopiero po roku. W sumie w barwach "Azzurri" zaliczył 18 występów (strzelił jednego gola). Karierę zakończył w 1938 r. Później próbował swoich sił w fachu trenerskim. Prowadził m.in. Triestinę, Juventus, Varese i Atalantę. W 1950 r. wrócił do Argentyny, gdzie przyjął ofertę Club Atletico Huracan. Zmarł w 1983 r., na atak serca. Miał 82 lata.
O pamięć o Luisie Montim zabiega wspomniana wnuczka Lorena. To ona posiada kolekcję trofeów dziadka. Brakuje w niej niestety tego najcenniejszego - złotego medalu MŚ 1934.
- Moja kuzynka przechowywała go w swoim domu w Pescarze, ale włamali się do niego złodzieje i zabrali kilka rzeczy. W tym ten medal - ubolewa Lorena Monti. Wnuczka przekazała do Muzeum FIFA w Zurychu argentyński paszport słynnego piłkarza. - Z tym paszportem na wystawie mój dziadek zajmie właściwe miejsce w historii futbolu - mówi Lorena.
Campeón del mundo con Italia, subcampeón con Argentina. ¿Conoces la historia de Luis Monti? https://t.co/gd8sRmTYaB pic.twitter.com/DK166ZL3tF
— FIFA.com en español (@fifacom_es) 27 marca 2016