Jacek Stańczyk: Szanuj trenera swego, bo możesz mieć gorszego (komentarz)

Gdybym był przeciętnym piłkarzem, chciałbym, aby moim trenerem był Michał Probierz. Chciałbym mieć na ławce gościa, który w mojej obronie skoczy w ogień.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Newspix / MACIEJ GILEWSKI

Michał Probierz po poniedziałkowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w ogień nie skoczył, ale przeskoczył bandę reklamową i wdał się w słowną awanturę z jakimiś niewdzięcznikami z trybun. Po upokarzającej porażce 0:3 piłkarze z Białegostoku pokornie jak baranki podeszli pod sektor najbardziej zagorzałych fanów wysłuchiwać, że nie mają ambicji. Od słowa do słowa, od bluzga do bluzga i już trener niemal prawie leciał z pięściami na kibica. Był jak wściekły byk, wściekły białostocki żubr.

Kibice mają prawo powiedzieć piłkarzom, co o nich myślą. Takie fanowskie prawo trybun. Emocje buzują, stadion to nie teatr, trzeba umieć to zrozumieć. Ale druga strona też ma prawo się bronić. Szczególnie że w tym przypadku po tej drugiej stronie stanął facet, bez którego Jagiellonia Białystok nie byłaby w tym miejscu, w którym jest. Michał Probierz to trener 90-lecia Jagiellonii. To człowiek, który doprowadził ją do największych sukcesów (Puchar Polski, Superpuchar Polski, trzecie miejsce w poprzednim sezonie, gra w Europie). Dziś Jagiellonii nie idzie, bo latem doznała kolosalnych osłabień. Budowa drużyny od nowa nie trwa ot tak. Gdzie jak gdzie, ale w Białymstoku powinni to wiedzieć.

To też nerwus i trochę dziwak, który prowadzi tę swoją prywatną wojnę z zagraniczną myślą szkoleniową, który symbol "Teraz Polska" powinien nosić przyklejony na czole. To showman, który konferencję prasową poprowadzi po niemiecku, albo który wyzna na niej, że po meczu "pier... sobie whisky". Jednak przede wszystkim, to świetny trener, który przeciętną drużynę wprowadził na szczyt. I to dwa razy.

Zamiast mu bluzgać, trzeba mu w mieście Białymstoku pomnik raczej postawić. Społeczeństwo tam mają ofiarne.

"Szanuj kibica swego, bo nie będziesz mieć innego" - krzyczą kibice. Pewnie. Ale szanuj trenera swego, bo możesz mieć gorszego. A tacy ostatnio często bywali w Białymstoku.

Nie jest oczywiście krystaliczny. Do dziś nie rozumiem, dlaczego najlepszy strzelec poprzedniego sezonu Mateusz Piątkowski trafił do rezerw tylko dlatego, że nie chciał podpisać nowej umowy. Tłumaczenie, które mi Probierz przedstawił: "taka jest decyzja klubu" - to żadne tłumaczenie. Albo przypadek Filipa Modelskiego. Niech przyzna, że odesłał go do rezerw i z powodu słabszej formy, i dlatego, bo jego menadżer nie potrafi się dogadać z klubem.

Będzie teraz o trenerze Jagi głośno. W świecie, bo takie akcje szybko się rozchodzą. Zostanie też pewnie bohaterem internetu. Na pewno został bohaterem dla większości własnych piłkarzy. To jest wygrana nie do przecenienia.

Jacek Stańczyk

Zobacz wideo: Jacek Magiera w "Sportowej Niedzieli": Drzwi do kadry nie są otwarte dla wszystkich
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×