Puchar Polski: Legia dopełniła formalności - finał marzeń stał się faktem!

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

W rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała Zawiszę Bydgoszcz (2:1) i w zaplanowanym na 2 maja finale rozgrywek lider Ekstraklasy zmierzy się z Lechem Poznań, który w półfinale ograł Zagłębie Sosnowiec.

Starcie aktualnego mistrza z wicemistrzem Polski to finał marzeń i rewanż za finał poprzedniej edycji Pucharu Polski, w którym górą byli legioniści. W decydującym o losach trofeum Legia i Lech zmierzą się po raz szósty w historii.

Ostatnią przeszkodą zespołu Stanisława Czerczesowa w drodze do finału był I-ligowy Zawisza Bydgoszcz. Legioniści losy dwumeczu, jak przystało na lidera Ekstraklasy, rozstrzygnęli na swoją korzyść już w pierwszym spotkaniu, pokonując niebiesko-czarnych przed własną publicznością aż 4:0.

Choć w związku z tym rewanż w Bydgoszczy był jedynie formalnością, trener Czerczesow nie miał zamiaru oszczędzać wszystkich swoich najlepszych zawodników. Przeciwko Zawiszy wystąpili między innymi Arkadiusz MalarzMichał Pazdan, Igor Lewczuk, Michał KucharczykGuilherme, Aleksandar Prijović czy Nemanja Nikolić, a Ariel Borysiuk, Kasper Hamalainen, Tomasz Jodłowiec czy Michał Masłowski nie mogli zagrać ze względu na kontuzje bądź choroby.

Jeśli Zawisza miał w planie postawienie się liderowi Ekstraklasy, to Legia szybko wybiła mu te myśli z głowy. Warszawianie od pierwszego gwizdka przejęli kontrolę nad spotkaniem, a w 16. minucie objęli prowadzenie, gdy Bartosz Bereszyński na połowie Zawiszy wybił piłkę spod nóg Kamil Drygas tak, że ta trafiła do Nikolicia, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Dominikiem Kowalskim, minął debiutującego w bydgoskim zespole golkipera i posłał piłkę do pustej bramki. To 33. gol reprezentanta Węgier w 46. występie w bieżącym sezonie, a szósty w szóstym występie w Pucharze Polski.

Do końca I połowy półfinał Pucharu Polski bardziej przypominał przedsezonowy sparing, na co wpływ miała też atmosfera panująca na opustoszałym stadionie, ale po zmianie stron sytuacja się zmieniła, a mecz rozruszał głównie wprowadzony w przerwie Karol Danielak. Już w 59. minucie skrzydłowy Zawiszy doprowadził do wyrównania, gdy przejął piłkę w kole środkowym po błędzie Guilherme i pognał z nią w kierunku bramki Legii, minął Arkadiusza Malarza i strzałem do pustej bramki doprowadził do wyrównania.

Dwie minuty później wypożyczony z Pogoni Szczecin skrzydłowy odebrał piłkę Jakubowi Rzeźniczakowi i uderzył z 20 metrów tak, że piłka była poza zasięgiem Malarza, ale na szczęście dla golkipera Legii trafiła w słupek jego bramki. Dopadł do niej jeszcze Arkadiusz Gajewski, ale z kilku metrów fatalnie spudłował.

Zryw Danielaka podziałał na Legię jak kubeł zimnej wody i przez ostatnie pół godziny wicemistrzowie Polski nie dali I-ligowcowi nadziei na godne pożegnanie się z Pucharem Polski. W 79. minucie za błąd sprzed 20 minut zrehabilitował się Guilherme, pokonując Kowalskiego uderzeniem z linii pola karnego.

Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 1:2 (0:1)
0:1 - Nikolić 16'
1:1 - Danielak 59'
1:2 - Guilherme 79'
pierwszy mecz: 0:4, awans: Legia Warszawa

Składy:

Zawisza: Dominik Kowalski - Sebastian Kamiński, Toni Markić, Piotr Stawarczyk - Blazo Igumanović - Wasił Panajotow, Kamil Drygas - Jakub Smektała, Mica (67' Arkadiusz Widelski), Sylwester Patejuk (46' Karol Danielak) - Szymon Lewicki (46' Arkadiusz Gajewski).

Legia: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk (52' Guilherme), Tomasz Brzyski - Michał Kopczyński, Michał Pazdan - Bartosz Bereszyński (68' Michał Kucharczyk), Marek Saganowski, Michaił Aleksandrow - Nemanja Nikolić (73' Aleksandar Prijović).

Żółte kartki: Drygas (Zawisza) oraz Lewczuk, Kopczyński (Legia).

Sędzia: Hiroyuki Kimura (Japonia)

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: bramkarz Realu powtórzył słynną sztuczkę Rene Higuity

Źródło artykułu: