Stawka sobotniego meczu była olbrzymia. Zwycięzca tego starcia bez względu na inne wyniki, automatycznie kwalifikował się do grupy mistrzowskiej, a Ruchowi do szczęścia starczał nawet remis. Na szczęście od pierwszych minut nie było widać zachowawczej gry ze strony obu ekip, a licznie zgromadzeni kibice obu drużyn mogli oglądać akcje pod dwoma bramkami.
Nie pierwszy raz w tym sezonie przy otwartej grze lepiej czuli się piłkarze Lechii Gdańsk. Od początku niezwykłą ambicję wykazywał Milos Krasić, który w końcu stał się bohaterem. Sfaulował go w polu karnym Rafał Grodzicki, a jedenastkę pewnie wykorzystał Sebastian Mila.
Gol dla Lechii jeszcze bardziej podkręcił wysokie od samego początku tempo spotkania. W Ruchu aktywny był Patryk Lipski, który jednak miał spore problemy z wykańczaniem akcji. W końcu jednak coraz więcej do powiedzenia miał Flavio Paixao, który miał ewidentną chrapkę na strzelenie gola. W końcu dopiął swego. Po podaniu Jakuba Wawrzyniaka umiejętnie urwał się linii obrony Ruchu i podwyższył wynik. Chorzowianie protestowali że był spalony, ale Szymon Marciniak, którego w ostatnich dniach za pośrednictwem mediów społecznościowych skrytykował Portugalczyk nie skorzystał z okazji do zemsty i słusznie uznał gola napastnika Lechii.
Lechiści mieli jeszcze szansę na podwyższenie wyniku, ale tuż przed przerwą oddali inicjatywę chorzowianom. Ruch nie potrafił jednak skutecznie wykonać stałych fragmentów gry i wykorzystać problemy elektrycznie broniącego Vanji Milinkovicia-Savicia. Lechia miała dwie bramki zapasu!
Przerwa nie wpłynęła najlepiej na zawodników znad morza, którzy oddali inicjatywę chorzowianom. Ci jednak nie potrafili z tego skorzystać. Wyraźnie brakowało im Mariusza Stępińskiego, który mógłby stworzyć większe zagrożenie.
W samej drugiej części spotkania najlepszą szansę na kwadrans przed końcowym gwizdkiem miał Flavio Paixao, ale tym razem obronił Matus Putnocky. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:0, którzy zajęli siódme miejsce.
W Chorzowie odpalono natomiast kalkulatory. Po pierwszej połowie Ruch był poza ósemką, jednak Zagłębie strzeliło gola Wiśle i w Gdańsku kibice obu klubów mieli się z czego cieszyć. Co ciekawe chorzowianie zakończyli rundę zasadniczą z dokładnie takim samym bilansem punktów, bramek i bezpośrednich pojedynków co Podbeskidzie. O wszystkim zadecydowała natomiast... klasyfikacja fair-play! W niej gorszy był Ruch i dlatego drużyna z Bielska-Białej zagra w grupie mistrzowskiej!
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 2:0 (2:0)
1:0 - Mila 8' (k.)
2:0 - Paixao 34'
Składy:
Lechia Gdańsk: Vanja Milinković-Savić - Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Lukas Haraslin (59' Paweł Stolarski), Sebastian Mila (68' Aleksandar Kovacević), Michał Chrapek, Sławomir Peszko - Milos Krasić (84' Grzegorz Wojtkowiak) - Flavio Paixao, Grzegorz Kuświk.
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Marek Szyndrowski, Paweł Oleksy - Łukasz Surma, Maciej Iwański (46' Łukasz Hanzel) - Kamil Mazek (59' Łukasz Moneta), Patryk Lipski, Tomasz Podgórski - Michał Efir (73' Łukasz Siedlik).
Żółte kartki: Janicki, Wawrzyniak (Lechia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 19 368.
Michał Gałęzewski z Gdańska
Zobacz wideo: Ani słowa o sporcie: Tałant Dujszebajew (część 1.)
{"id":"","title":""}