Doskonały Arturo Vidal w ćwierćfinale! Na taką grę liczył Bayern, gdy ściągał Chilijczyka

PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES
PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES

Arturo Vidal w Juventusie grał znakomicie i był jednym z liderów finalisty ubiegłej edycji Ligi Mistrzów. Po transferze do Bayernu zgasł, ale - jak się okazuje - w kluczowych momentach staje na wysokości zadania.

37 mln euro - taką kwotę Bayern Monachium wyłożył za Arturo Vidala. Było to pewne zaskoczenie, ponieważ mistrzowie Niemiec w środku mieli już bardzo silną kadrę, a Chilijczyk w 2011 roku odmówił przejścia do Bayernu i wybrał wówczas ofertę Juventusu. Spekulowano też, że 28-latek nie najlepiej pasuje do koncepcji Pepa Guardioli, który będzie wolał stawiać na Xabiego Alonso i Thiago Alcantarę.

Vidal od początku sezonu często siadał na ławce rezerwowych. Na przykład w wygranych po 5:1 meczach z Borussią Dortmund oraz Arsenalem był tylko zmiennikiem. Można było odnieść wrażenie, że jego pozyskanie to zbędny ruch działaczy. Tym bardziej, że niepokorny pomocnik co pewien czas zmaga się z problemami natury obyczajowej i uderza w wizerunek klubu.

Były zawodnik Bayeru Leverkusen w dwumeczach z Juventusem oraz Benficą okazał się jednak niezbędny. Guardiola w czterech spotkaniach wystawiał go w "jedenastce" i nie ściągał z boiska przed końcowym gwizdkiem. Vidal przeciwko byłym kolegom walczył niezwykle twardo i skutecznie utrudniał im zadanie, a w meczach z Benficą błysnął skutecznością. Zdobył dwie z trzech bramek i wprowadził Bayern do półfinału.

Właśnie na takiego Vidala liczyli Karl-Heinz Rummenigge i Matthias Sammer: zadziornego i uprzykrzającego życie przeciwnikom w środku pola, ciężko pracującego w destrukcji, a przy tym groźnego w akcjach ofensywnych. Przydającego się w ataku pozycyjnym i błyskawicznie wracającego do obrony. - Na początku musiałem przyzwyczaić się do życia w Monachium, wiele rzeczy było dla mnie nowych. W ostatnich meczach wreszcie pokazałem, że jestem gotowy do gry o trofea - tłumaczył zawodnik.

"Tak jak w pierwszym meczu niezwykle dużo biegał. Główkował, walczył, podawał, a do tego trafił na 1:1" - napisali redaktorzy sport1.de po spotkaniu w Lizbonie, przyznając Vidalowi najwyższą z możliwych ocen - "1". Inne serwisy również wyłącznie chwaliły pomocnika po ćwierćfinałowym dwumeczu. "Cóż to był za strzał - prawdziwa petarda. Otwarł Bayernowi drzwi do półfinału" - skomentowali gola z 37. minuty redaktorzy "Abendzeitung Muenchen".

Vidal jak dotąd w najważniejszych momentach nie zawodzi i być może dzięki niemu Bawarczycy po dwóch kolejnych półfinałowych niepowodzeniach (porażki z Realem oraz Barceloną) wreszcie awansują do decydującego meczu o Puchar Europy. Musi jednak trzymać nerwy na wodzy, gdyż wciąż zbyt często traci zimną krew. W ostatnim meczu ligowym był poważnie zagrożony czerwoną kartką już w pierwszej połowie i Guardiola w 27. minucie zdjął go z boiska.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: skandaliczna decyzja sędziego. "Okradł" drużynę z pięknego gola

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (0)