Mateusz Szwoch w końcu doczekał sie gola

Mateusz Szwoch był chwalony na wiosnę za występy w Arce, ale do pełni szczęścia brakowało mu gola. - Wiadomo, że strzelony gol zawsze bardzo cieszy, ale jeszcze bardziej cieszy zwycięstwo - mówi zawodnik.

Zawodnik na wiosnę zbierał znakomite recenzje. Zanotował kilka kluczowych podań, z których skorzystali Paweł Abbott i Dariusz Formella. Do pełni szczęścia brakowało mu bramki, której doczekał się za siódmym podejściem. Szwoch w 33. minucie otworzył wynik meczu z PGE GKS-em Bełchatów.

- To moja pierwsza bramka po powrocie. Wiadomo, że strzelony gol zawsze bardzo cieszy, ale jeszcze bardziej cieszy zwycięstwo - przyznał po zakończeniu spotkania Mateusz Szwoch, pomocnik Arki Gdynia, który jest wypożyczony z Legii Warszawa.

Kilka minut później wynik podwyższył Dariusz Formella i Arka już do przerwy miała bezpieczną przewagę. Wydawało się, że gdynianie pójdą za ciosem i strzelają kolejne bramki, ale do pracy wzięli się bełchatowianie, którzy rzucili się do odrabiania strat. Już w 56. minucie kontaktową bramkę zdobył Patryk Rachwał i do samego końca kibice Arki musieli drżeć o wynik.

- Niestety w drugiej połowie straciliśmy bramkę. Na szczęście udało się dowieźć ten wynik do końca i mamy trzy punkty - dodał Szwoch.

Arka zrobiła kolejny krok w kierunku ekstraklasy. W tym momencie gdynianie mają jedenaście punktów przewagi nad Zawiszą Bydgoszcz, który w sobotę zagra z Drutex-Bytovią.

- Nie możemy już teraz uwierzyć w awans. Takie myślenie może być bardzo zgubne. Musimy w każdym meczu grać o trzy punkty. Jesteśmy na tyle mądrym zespołem, że patrzymy na kolejnego rywala, a nie na to co będzie za miesiąc - wytłumaczył Szwoch.

Komentarze (0)