Lech Poznań prowadził do przerwy z Piastem Gliwice 2:0 i nic nie wskazywało na to, że straci w tym spotkaniu punkty. W drugiej połowie gospodarze zagrali jednak słabo i pozwolili na zbyt wiele rywalom. - Jestem strasznie wkurzony. Taki mecz nie może nam uciec. Pierwsza połowa nie była rozgrywana w szybkim tempie. Objęliśmy dwubramkowe prowadzenie i nie rozumiem dlaczego w drugiej połowie atakowaliśmy rywala dużo wyżej. Chcieliśmy, żeby Piast grał atakiem pozycyjnym - mówi Jan Urban.
- W pierwszej połowie graliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Nie było wielkiego pressingu. Chcieliśmy, żeby Piast wyprowadzał ataki i mieliśmy próbować przejąć piłkę na połowie boiska. Boczni obrońcy Piasta podłączają się do akcji i po stracie piłki mają problem z szybką organizacją w obronie - kontynuuje trener Lecha Poznań.
Przez ostatnie 20 minut poznaniacy grali w przewadze jednego zawodnika i mieli
przewagę, ale nie potrafili tego wykorzystać. - Próbowaliśmy strzelić trzecią bramkę, ale nam się nie udało. W końcówce było widać dużo nerwowości w naszych poczynaniach. W niektórych sytuacjach mogliśmy zachować się lepiej. Bramkę chcieliśmy zdobyć bardziej sercem, niż głową - przyznaje Urban.
Szkoleniowiec Lecha Poznań dodał również, że nie wszyscy zawodnicy byli w optymalnej dyspozycji fizycznej. - Widoczne było, że niektórzy nie zregenerowali się po meczu z Legią. W takich spotkaniach trzeba umieć wykorzystać doświadczenie zdobyte w europejskich pucharach. Grając co trzy dni, mając wynik 2:0 można oddać inicjatywę przeciwnikowi. Tak powinniśmy grać, a pozwoliliśmy Piastowi wejść w spotkanie i różnie mogło się to skończyć - kończy Urban.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo. Kolejna gwiazda Lecha Poznań w Legii Warszawa? "Pojawiają się takie plotki, kibice się boją"