Robert Podoliński: Po zmianach mieliśmy bałagan w obronie

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Podbeskidzie Bielsko-Biała zanotowało drugą z rzędu porażkę w walce o utrzymanie i ma już tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. W środę bielszczanie przegrali z Górnikiem Zabrze 0:1.

Jedyną bramkę Podbeskidzie Bielsko-Biała straciło w 33. minucie. Po płaskim dośrodkowaniu Armina Cerimagicia piłka odbiła się od Adama Mójty i wpadła do siatki. Kilka minut wcześniej w zespole Górali doszło do dwóch zmian w obronie. Kontuzjowanych Olega Wierietiło i Jozefa Piacka zastąpili Kristian Kolcak oraz Jakub Kowalski, który przesunięty został na skrzydło, a na prawej obronie grał Marek Sokołowski.

Zmiany te miały wpływ na grę Podbeskidzia i jak się okazało, były kluczowe dla losów spotkania. - Na wyniku zaważył bałagan w obronie, który mieliśmy po dwóch wymuszonych zmianach. To był tak naprawdę jeden z niewielu momentów, w których mocniej straciliśmy kontrolę nad tym spotkaniem. Niestety taka jest piłka. Nie jest sztuką chwalić po zwycięstwach, ja chciałem pochwalić swój zespół za determinację, za to jak weszli w ten mecz, jak do niego podeszli. Nie zawsze się wygrywa, taki jest sport, ale za to ode mnie duże słowa uznania - powiedział trener Podbeskidzia, Robert Podoliński.

Dla Górali to druga porażka w rywalizacji w grupie spadkowej. W niedzielę bielszczanie przegrali 0:1 z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. - Gdybyśmy z Termalicą zagrali na takim poziomie jak dziś, to po meczu pewnie byśmy się cieszyli. Nie jestem w stanie odmówić nikomu z moich zawodników walki i zaangażowania. Sprawy taktyczne, techniczne będziemy rozpatrywać, ale zawodnicy zostawili serce, choć nie zawsze się udaje wygrać. Jestem przekonany że dali z siebie wszystko i w następnych meczach dadzą z siebie więcej - ocenił Podoliński.

Podbeskidzie po 32. kolejce ma 3 punkty przewagi nad strefą spadkową i spadło z dziewiątej pozycji, którą zajmowało po fazie zasadniczej, na trzynastą. W Bielsku-Białej - póki co - nie jest nerwowo. - Pracujemy razem bardzo ciężko, długi czas goniliśmy inne drużyny, byliśmy ostatni po rundzie jesiennej, ale jesteśmy grupą ludzi, która wie czego chce, by Ekstraklasa została w Bielsku-Białej i na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Będziemy do końca bić się o to, a wiem, że mam w szatni bardzo charakterny zespół - stwierdził Podoliński.

Źródło artykułu: