Sebastian Nowak: Nie wiedziałem, jak się zachować!

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA

- Nie wiedziałem, jak się zachować, ale koledzy szybko mnie zaatakowali. Fajne uczucie! - mówi bramkarz Termaliki, Sebastian Nowak, który w meczu z Wisłą Kraków (2:2) zapewnił swojej drużynie remis, strzelając gola w ostatniej akcji meczu!

W 92. minucie Sebastian Nowak musiał wyciągnął piłkę ze swojej siatki po strzale Donalda Guerriera, po którym Wisła objęła prowadzenie 2:1, ale to nie Haitańczyk został bohaterem spotkania. Kilkadziesiąt sekund później kapitan Termaliki ruszył w pole karne Białej Gwiazdy przy okazji rzutu rożnego i głową zamienił na gola dośrodkowanie Dawida Plizgi.

- Spojrzałem w stronę ławki rezerwowych, ale nie było kontaktu wzrokowego, więc sam stwierdziłem, że nie ma nic do stracenia i trzeba pomóc kolegom. Uważam, że wiślacy trochę mnie zlekceważyli i zostali za to pokarani - uśmiecha się Nowak.

Jak oczami kapitana Słoni wyglądały ostatnie sekundy poniedziałkowego meczu? - Widziałem, że po moim uderzeniu piłka poszła w kozioł i trafiła w boczną siatkę. A co potem? Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji i nie wiedziałem, jak się zachować, ale koledzy szybko mnie zaatakowali. Fajne uczucie!

ZOBACZ WIDEO Tomasz Mokwa: Chcemy zdobyć mistrza Polski

Nowak doskonale wie, co czuli wiślacy. W 33. kolejce sezonu 2012/2013 I ligi Termalica z nim w bramce w identycznych okolicznościach straciła zwycięstwo z Olimpią Grudziądz (1:1) i tym samym szansę na awans do Ekstraklasy. W roli kata Słoni wystąpił wówczas golkiper Olimpii, Michał Wróbel.

- Wiem, że Miśkiewicz musi się czuć fatalnie. Nie winiłbym go. Wydaje mi się, że uderzyłem precyzyjnie. Suma szczęścia musi wyjść na zero. To, co los nam wtedy zabrał, teraz nam oddał. Ten punkt jest bardzo ważny i może dać nam wiele w ostatecznym rozrachunku - mówi Nowak.

Bramkarz Termaliki zdradził, że odkąd w listopadzie minionego roku doznał urazu kości twarzy, unikał gry głową: - To była moja pierwsza "główka", odkąd miałem żuchwę złamaną w dwóch miejscach. Cieszę się, że zrobiłem to z taką precyzją. Wcześniej zostawałem czasem po treningach i główkowałem z kolegami, ale po tamtej kontuzji w ogóle nie uderzałem piłki głową.

To pierwszy gol Nowaka w seniorskiej karierze. - Nie miałem przygotowanej dedykacji, ale jeśli mogę, to chciałbym skorzystać z okazji i zadedykować gola żonie, dzieciom, rodzicom, bratu, czyli moim najwierniejszym kibicom - uśmiecha się kapitan Termaliki.

Komentarze (0)