Kielczanie staną w Bielsku przed szansą podtrzymania efektownej passy meczów bez porażki oraz zapewnienia sobie utrzymania na kolejny sezon. - Jesteśmy tego świadomi i przygotowani mentalnie. Chcemy zapewnić sobie to utrzymanie jak najszybciej - powiedział Rafał Grzelak. - Nie ukrywam, że jesteśmy podbudowani ostatnimi wynikami i chcemy to potwierdzić w Bielsku - dodał.
Jednocześnie były gracz Dolcanu Ząbki nie chce wytwarzać dodatkowej presji. - Przede wszystkim trzeba wygrać i na tym się skupiamy. A jeśli to się uda, to na pewno będzie duża ulga i damy wyraz tej radości.
Najbliższy rywal Korony tkwi w potężnym dołku. - Wiemy, jakie mają problemy. Wypadło im kilku kluczowych piłkarzy. Są w kryzysie mentalnym i postaramy się to wykorzystać - przekonuje 27-latek. Nikt z ekipy Marcina Brosza nie spodziewa się jednak prostej przeprawy. - Pracowałem z trenerem Podolińskiem, to bardzo charaktery człowiek, nigdy nie odpuszcza i jeżeli chodzi o mobilizację to w pewnym sensie będą chcieli rozjechać nas walcem. Na całe szczęście trener do końca nie ma wpływu na to, co dzieje się na boisku.
Grzelak od kilku tygodni tworzy z Vlastimirem Jovanoviciem zgrany duet środkowych pomocników. - Cały zespół jest odpowiedzialny za organizację gry, ale środek jest bardzo ważny. Fajnie się uzupełniamy, wiadomo, że jest to poparte dłuższą pracą na treningach. Rozumiemy się, wiemy, gdzie mamy wejść, asekurować się i wspierać. Dzięki temu czujemy się lepiej.
Jak tym razem ustawiona zostanie drużyna z województwa świętokrzyskiego? W poprzednich kolejkach wyglądało to dość defensywnie. - To tak wygląda tylko na papierze. "Jovka" jest kreatorem gry. To nie będzie tak, że w Bielsku będziemy się bronić, prawdopodobnie będziemy musieli prowadzić grę. Gospodarze mają za dużo do stracenia, żeby się na nas rzucić.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dziewulski: kibole dostają do łap granaty i bawią się nimi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}