Korona przyczyni się do spadku Górnika? "Dalej robimy swoje"

WP SportoweFakty / Paweł Berek
WP SportoweFakty / Paweł Berek

Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Korona Kielce jest pewna utrzymania. Nie oznacza to jednak, że zespół Marcina Brosza podejdzie rozprężony do najbliższej konfrontacji z zagrożonym spadkiem Górnikiem Zabrze.

- Ten cel nadrzędny osiągnęliśmy, utrzymanie to jest to o czym rozmawialiśmy przed sezonem z władzami klubu. Cały czas podkreślaliśmy, że dla nas ważny jest każdy kolejny mecz i tutaj się nic nie zmienia, zostają nam dwa bardzo ciężkie spotkania - powiedział Marcin Brosz.

Szkoleniowiec nie planuje rewolucji w wyjściowym składzie. - Do 37. kolejki chcemy grać dla ludzi, możemy popełniać pewne błędy taktyczne, ale nikt nam nie będzie zarzucał braku zaangażowania i tak pozostanie do końca. Zagrają ci co są najlepsi i wywalczyli sobie miejsce na treningu i dają nam największe możliwości w osiągnięciu założonych celów.

Mimo to pewnych roszad nie uda się uniknąć. Ze względu na nadmiar żółtych kartek zabraknie Kamila Sylwestrzaka, natomiast uraz wyklucza Dimitrija Wierchowcowa. To nie koniec. Duży znak zapytania w dalszym ciągu stoi przy dyspozycji Airama Cabrery. - O tym czy pojedzie z nami do Zabrza zdecydujemy po treningu, a to czy ewentualnie  zagra dowiemy się po jutrzejszym rozruchu.

Marcin Brosz w przeszłości reprezentował barwy Górnika. Sentyment pozostaje, ale o taryfie ulgowej nie może być mowy. Kielczanie chcą podtrzymać serię meczów bez porażki, co w efekcie może nawet oznaczać degradację wtorkowego rywala do I ligi.

- Jest to mocny klub, ale my dalej robimy swoje. Jestem przekonany, że będzie to dobre spotkanie, obie drużyny punktują, a na dodatek Górnik ma coś do udowodnienia. My z kolei chcemy się przeciwstawić - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: brakowało nam zwycięstwa nad Pogonią (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)