Niewiele ponad kwadransa potrzebowali gospodarze, by objąć prowadzenie. Jeszcze przed przerwą podwyższyli na 2:0 i umiejętnie kontrolowali przebieg gry. - Byliśmy w trudnej sytuacji i bardzo dobrze sobie z tym poradziliśmy. Chwała zawodnikom za cechy wolicjonalne, zaangażowanie i walkę jeden za drugiego – zauważa Andrzej Rybarski.
Po przerwie Podbeskidzie Bielsko-Biała zerwało się do ataku, lecz Górnik Łęczna wytrzymał jego napór i ze stoickim spokojem wypunktował przeciwnika. - Wierzę, że zespół pokazał to, co na go stać jeżeli chodzi o walory piłkarskie i wolicjonalne. Wszyscy widzieli, że zawodnicy grają bardzo dobrze. Ja po prostu w nich wierzę. To zwycięstwo chciałbym zadedykować mojemu synowi Mikołajowi, który kończy 4 lata - ocenia trener Górnika.
Efektowna wygrana 5:1 nie daje jednak utrzymania w Ekstraklasie. Łęcznian wciąż może wyprzedzić Górnik Zabrze, więc w ostatniej kolejce zielono-czarnych czeka trudny bój ze Śląskiem Wrocław. - Nie patrzymy na inne wyniki, ale na siebie - kończy Rybarski.