Mariusz Rumak: Szanuję moją szatnię

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

W spotkaniu z Wisłą Kraków w bramce Śląska Wrocław znów stanął Mariusz Pawełek. Mateusz Abramowicz, który w poprzednich meczach pełnił rolę pierwszego bramkarza, nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Odniósł się do tego Mariusz Rumak.

Już tuż po zakończeniu spotkania z Wisłą Kraków Mariusz Rumak wyjaśniał powody zmiany bramkarza. - Jeśli chodzi o Mateusza Abramowicza, to taka była decyzja. Mariusz Pawełek pracował ciężko na treningach i było widać, ile sytuacji obronił. Jest w dobrej formie, zasłużył na to, żeby wejść do bramki - wyjaśniał szkoleniowiec.

Na konferencji prasowej przed sobotnim meczem z Górnikiem Łęczna trener WKS-u zdradził nieco więcej. - Są rzeczy, które można upubliczniać i są takie, które zostają zawsze w szatni. Szanuję moją szatnię za to, że nie wiecie, co się wydarzyło. To znaczy, że zaczynamy być zespołem - mówił do dziennikarzy.

- Mateuszowi kończy się kontrakt. Od niego zależy, czy będzie bronił w zespole, którego trenerem jest Mariusz Rumak. Jeżeli uznam w piątek, że on zagra w sobotę, to będzie bronił. Dostał od nas propozycję kontraktu. Jeżeli przedłuży z nami umowę, to jest to bramkarz, który może bronić w Śląsku - dodał.

Rumak przyznał jednak, że Mateusz Abramowicz nie został odsunięty od drużyny. - Jest bardzo ważnym ogniwem tego zespołu. Dał nam wiele punktów, miał wiele wspaniałych interwencji, wiele meczów, które dzięki niemu wygrywaliśmy. Więc dlaczego miałbym takiego piłkarza odsuwać? Podcinałbym sobie gałąź, na której siedzę - zaznaczył trener.

ZOBACZ WIDEO Marcin Żewłakow: jeżeli Nawałka ma do kogoś słabość, to do Mączyńskiego (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)