Dwie twarze Lechii Gdańsk

- Byliśmy blisko, ale taki jest futbol - mówi po meczu 37. kolejki Ekstraklasy z Cracovią (0:2) trener Lechii Gdańsk, Piotr Nowak. W zakończonym w niedzielę sezonie jego zespół bardzo źle spisywał się na wyjazdach,

Maciej Kmita
Maciej Kmita
PAP / Bartłomiej Zborowski

Stawką spotkania Cracovia - Lechia był awans do Ligi Europy. Biało-zielonym promocję do rozgrywek UEFA dawało tylko zwycięstwo przy Kałuży 1, ale po raz trzeci w sezonie musieli uznać wyższość Pasów.

- Szkoda szansy, która się przed nami otworzyła po ostatnim meczu, ale muszę przyznać, że brakowało nam w Krakowie tego, co nas cechowało przez ostatnie tygodnie, czyli determinacji i wiary w zwycięstwo. To zadecydowało o tym, że ten mecz miał taki przebieg. Byliśmy blisko, ale taki jest futbol - komentuje trener Piotr Nowak.

- Mieliśmy problem ze zbieraniem "drugich piłek", byliśmy pół kroku wolniejsi od Cracovii i to się nawarstwiało. Byliśmy za wolni, co dobrze operującej piłką Cracovii otwierało korytarze - dodaje opiekun gdańszczan.

ZOBACZ WIDEO Saganowski i Broź: zeszło z nas ogromne ciśnienie (źródło TVP)

Lechia zakończyła sezon na 5. miejscu, ale nie było w Ekstraklasie drużyny punktującej na wyjazdach gorzej od gdańszczan. W 19 spotkaniach w roli gości biało-zieloni zdobyli tylko 15 punktów (3-6-9) - tyle samo co Górnik Zabrze (2-9-8), który spadł z ligi. Z kolei biorąc pod uwagę mecze przed własną publicznością, lepsi od lechistów (11-4-3) byli jedynie zawodnicy Legii Warszawa (12-5-2) i Piasta Gliwice (14-3-2).

- Musimy poprawić pewne rzeczy, bo nie możemy z meczu na mecz być zupełnie inną drużyną. Nie możemy mieć takich wahań formy. Musimy mieć też większą wolę osiągnięcia dobrego rezultatu - tłumaczy Nowak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×