Stawką spotkania Cracovia - Lechia był awans do Ligi Europy. Biało-zielonym promocję do rozgrywek UEFA dawało tylko zwycięstwo przy Kałuży 1, ale po raz trzeci w sezonie musieli uznać wyższość Pasów.
- Szkoda szansy, która się przed nami otworzyła po ostatnim meczu, ale muszę przyznać, że brakowało nam w Krakowie tego, co nas cechowało przez ostatnie tygodnie, czyli determinacji i wiary w zwycięstwo. To zadecydowało o tym, że ten mecz miał taki przebieg. Byliśmy blisko, ale taki jest futbol - komentuje trener Piotr Nowak.
- Mieliśmy problem ze zbieraniem "drugich piłek", byliśmy pół kroku wolniejsi od Cracovii i to się nawarstwiało. Byliśmy za wolni, co dobrze operującej piłką Cracovii otwierało korytarze - dodaje opiekun gdańszczan.
ZOBACZ WIDEO Saganowski i Broź: zeszło z nas ogromne ciśnienie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Lechia zakończyła sezon na 5. miejscu, ale nie było w Ekstraklasie drużyny punktującej na wyjazdach gorzej od gdańszczan. W 19 spotkaniach w roli gości biało-zieloni zdobyli tylko 15 punktów (3-6-9) - tyle samo co Górnik Zabrze (2-9-8), który spadł z ligi. Z kolei biorąc pod uwagę mecze przed własną publicznością, lepsi od lechistów (11-4-3) byli jedynie zawodnicy Legii Warszawa (12-5-2) i Piasta Gliwice (14-3-2).
- Musimy poprawić pewne rzeczy, bo nie możemy z meczu na mecz być zupełnie inną drużyną. Nie możemy mieć takich wahań formy. Musimy mieć też większą wolę osiągnięcia dobrego rezultatu - tłumaczy Nowak.