Kamil Wilczek został sprowadzony do Piasta w celu podniesienia jakości drugiej linii. Jesienią w zespole beniaminka brakowało dobrych podań do napastników. Niewykluczone, że pozyskanie tego zawodnika okaże się lekarstwem na problemy gliwiczan. - Na pewno będę starał się grać jak najlepiej, grać do przodu. Dam z siebie wszystko i dobrymi występami spróbuję podnieść jakość całego zespołu - powiedział piłkarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W rundzie jesiennej ekstraklasy Piast zdobył zaledwie osiem bramek. Jeżeli zespół realnie myśli o utrzymaniu, musi popracować nad tym elementem gry. - Mam nadzieję, że gra ofensywna będzie wyglądała coraz lepiej, że napastnicy będą strzelać i wszystko pójdzie w dobrym kierunku - stwierdził pomocnik.
Wszystko wskazuje na to, że Wilczek zagra na środku pomocy u boku Mariusza Muszalika. Po zimowych spotkaniach sparingowych postawa młodego pomocnika napawa optymizmem. - Staram się w każdym meczu dawać z siebie wszystko i udowadniać trenerowi, że zasługuję na występy. Zobaczymy w Krakowie, jak to wyjdzie. Mam nadzieję, że zagram przeciwko Cracovii. Byłby to dla mnie debiut w ekstraklasie - wyjaśnił zawodnik.
Podopieczni Dariusza Fornalaka po 17 meczach ligowych mają na swoim koncie zaledwie 15 punktów, ale ich szanse na pozostanie w szeregach ekstraklasy wzrastają, bo w kwietniu Piast wróci do Gliwic - na swój stadion. Jesienią gliwiczanie byli zmuszeni rozgrywać domowe mecze w odległym Wodzisławiu Śląskim. - Wiadomość, że zagramy na Okrzei ucieszyła wszystkich. Myślę, że zdobędziemy więcej punktów niż w Wodzisławiu Śląskim. Sądzę, że na koniec pozostaniemy w ekstraklasie - powiedział pomocnik. Wilczek wierzy, że będzie miał spory wkład w wyniki osiągane przez zespół. - Chcę zagrać jak najwięcej dobrych spotkań i pomóc drużynie w utrzymaniu - wyjaśnił.
Piłkarz został dobrze przyjęty przez kolegów z Piasta. Wszyscy w drużynie są życzliwie nastawieni do nowych zawodników. - Atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Dogaduję się z kolegami. Nie wchodzę w żadne konflikty, bo nie mam zwyczaju tego robić - zakończył Wilczek.