Pelikan minimalnie lepszy od Włókniarza w sparingu

Pelikan Łowicz może zapisać kolejne zwycięstwo w zimowym okresie przygotowawczym na swoim koncie. Tym razem podopieczni Jarosława Araszkiewicza nie bez problemów pokonali III-ligowy Włókniarz Konstantyów Łódzki 1:0. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Radosław Stencel.

Większość kibiców z pewnością stwierdzi, że jest to wynik, który nie zrobi na nikim wielkiego wrażenia, a nawet nie ma się czym chwalić, bo Pelikan minimalnie pokonał drużynę zajmującą ostatnie miejsce w III lidze. Warto jednak zaznaczyć, że Włókniarz jest obecnie zupełnie inną drużyną niż na jesień i powinien nie mieć większych problemów z utrzymaniem w lidze. Głównym czynnikiem, który o tym świadczy jest duża rotacja w kadrze. Obecnie o sile zespołu będą świadczyć piłkarze, którzy do tej pory grali w II-ligowym Sokole Aleksandrów Łódzki i wywalczyli z nim 7. miejsce w lidze. Jednak wobec problemów finansowych Sokoła ich nowym pracodawcą został Włókniarz.

Pelikan praktycznie już powoli zamyka kadrę na rundę wiosenną 2009. Kontrakty z klubem podpisali już Tomasz Lewandowski, Krzysztof Piosik (obaj z Sandecji Nowy Sącz) oraz Krystian Bolimowski (MKS Kutno). Jedynie drobne formalności stoją na przeszkodzie, aby Wojciech Marcinkiewicz występujący ostatnio w Warcie Poznań był piłkarzem Ptaków. Kontrakt prawdopodobnie podpisze również Paweł Kozub - młody napastnik Legii Warszawa i Adam Mójta - prawy pomocnik Korony Kielce. Trochę bardziej skomplikowana jest sytuacja obrońcy Pawła Sędrowskiego, który najpierw musi zakończyć swoje sprawy i rozwiązać umowę z ŁKS Łomża, jeżeli to zrobi to prawdopodobnie podpisze kontrakt z Ptakami.

W sparingu z Włókniarzem nie mogła zagrać dwójka piłkarzy Pelikana. Na drobny uraz narzeka defensor Maciej Pastuszka oraz niedawno pozyskany napastnik Krzysztof Piosik. Do gry po kontuzji wraca natomiast napastnik Radosław Stencel, który dał dzisiaj bardzo dobrą zmianę i zdobył jedyną bramkę dla gospodarzy. Zdrowie odzyskuje również sprowadzony przez Jarosława Araszkiewicza Lewandowski.

Mecz sparingowy pomiędzy Pelikanem, a Włókniarzem charakteryzował się tym, że było w nim bardzo dużo walki, ale głównie w środku pola i nie przekładało się to na stwarzane sytuacje. Pierwszą groźną akcję w sobotę przeprowadzili biało-zieloni po niespełna 20 minutach gry. W środkowej strefie boiska Adam Mójta ładnie odegrał piętą na skrzydło do Pawła Bojaruńca, ten dośrodkował z pierwszej piłki do Piotra Grzelczaka, który uderzył silnie z powietrza, ale trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi po jednym z kontrataków indywidualną akcję przeprowadził Witold Ziober. Po jego strzale z 18. metrów piłka przeszła nad poprzeczką. Chwilę później w wyśmienitej sytuacji znalazł się Dawid Hoderko. Wyprzedził obrońców Ptaków, doszedł do zagranej w pole karne piłki, był sam przed bramkarzem, ale uderzył bardzo wysoko nad bramką. W końcówce pierwszej połowy okazję do zdobycia bramki mieli jeszcze gospodarze. Paweł Kozub uderzył na bramkę Włókniarza, bramkarz sparował piłkę do boku. Dopadł do niej jeszcze Grzelczak, ale jego strzał z ostrego kąta lepiej zostawić bez komentarza.

W drugiej odsłonie gry trener Araszkiewicz dokonał kilku zmian co ożywiło ofensywne poczynania Pelikana. Przede wszystkim bardzo dobrą zmianę dał Radosław Stencel. Zaraz po wznowieniu gry jego strzał z najwyższym trudem golkiper gości sparował na rzut rożny. W końcu w 60. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Piłkarze z Konstantynowa popełnili kilka błędów w obronie, do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Stencel, który strzałem z bliskiej odległości pokonał bramkarza rywali. W 55. minucie na boisku pojawił się wychowanek łowickiego Pelikana Dawid Sut. Jest to niespełna 18-letni napastnik. W sobotnim spotkaniu zagrał przyzwoicie i trener łowiczan zapowiada, że znajdzie się on w kadrze na wiosnę. Sut mógł, a właściwie powinien nawet zdobyć bramkę. Dziesięć minut po zameldowaniu się na placu gry stanął on oko w oko z bramkarzem gości, ale przegrał ten pojedynek. Dobijać próbował jeszcze Stencel, ale wdał on się w niepotrzebny drybling i stracił piłkę. Piłkarze Włókniarza mieli jeszcze doskonałą sytuację na doprowadzenie do remisu, ale najpierw strzał napastnika trafił w poprzeczkę, dobitka tego samego gracza zatrzymała się na słupku, wydaje się, że do trzech razy sztuka, ale nie tym razem, kolejna próba strzału gracza gości została zablokowana, a uderzenie jednego z jego partnerów podczas tej samej akcji pewnie złapał już Marcin Ludwikowski. Ostatnie pięć minut łowiczanie grali w dziesiątkę. Z boiska zszedł Przemysław Cichoń, który nabawił się niegroźnego urazu i trener wolał nie ryzykować zdrowia swojego podstawowego gracza. Później gospodarze mieli również szansę na zdobycie drugiej bramki, ale strzał Wojciecha Marcinkiewicza trafił wprost w ręce Marcina Jakiela.

Po meczu trener Araszkiewicz przyznał, że jego podopieczni nie zaprezentowali dziś najwyższej formy, ale jest to wynikiem przemęczenia. - Na ten stan dnia i formy jestem zadowolony z postawy piłkarzy. Nakłada się na nich zmęczenie, ale widać, że chcą wygrywać i to jest najważniejsze - powiedział po zakończeniu spotkania szkoleniowiec gospodarzy. - Przede wszystkim zawodnicy muszą uwierzyć, że potrafią grać i potrafią wygrywać, i to ich musi przede wszystkim cieszyć. Jeśli pracownik idzie do pracy i już jest zmęczony to nie ma sensu żeby wykonywał tą pracę, a powinien skupić się na czymś innym. Ja uważam, że na razie wszystko jest dobrze i idziemy w dobrym kierunku. Wymęczone zwycięstwo, ale jeśli chodzi o Włókniarza to jest to bardzo dobry zespół jak na III ligę - dodał szkoleniowiec.

- Dużo rzeczy trzeba poprawiać, przede wszystkim założenia taktyczne. Oprócz tego muszę dać zespołowi większą świeżość i trzeba trzymać kciuki żebyśmy dobrze wystartowali w lidze. Dzisiaj się męczyliśmy, zostawiliśmy dużo zdrowia, ale to było nawarstwienie się też tego tygodnia jeżeli chodzi o ciężką pracę - zakończył rozmowę szkoleniowiec.

Pelikan Łowicz - Włókniarz Konstantynów Łódzki 1:0 (0:0)

1:0 - Stencel 60'

Składy:

Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Cichoń, Sędrowski (55' Sut), Michalski, Bojaruniec (46' Marcinkiewicz) - Bolimowski, Kaźmierczak (46' Łochowski), Stefańczyk (46' Lewandowski), Mójta - Grzelczak (60' Stefańczyk), Kozub (46' Stencel).

Włókniarz Konstantynów Łódzki: Jakiel - Makowski, Golański, Sieczkowski, Zimoń, Barczyk (46' Stęborowski), Dworzyński, Marciniak, Ziober (46' Janczyk) (60' Hoderko), Hoderko (56' Marczak), Trzęsiara.

Źródło artykułu: