W minionym sezonie Cracovia wywalczyła pierwszy w historii awans do rozgrywek UEFA, ale zderzenie z europejskimi pucharami było dla niej brutalne. W I rundzie el. Ligi Europy Pasy przegrały ze Skendiją Tetowo 0:2 oraz 1:2 i odpadły z rozgrywek.
Za postawę w pucharowym dwumeczu na drużynę Jacka Zielińskiego spadła lawina krytyki, ale opiekun Cracovii przekonuje, że jego zespół stara się pozbyć macedońskiej traumy.
- Nie będziemy wiecznie żyli tymi meczami ze Skendiją. Trzeba wyciągnąć wnioski i wyrzucić te spotkania z głowy. Zdawałem sobie sprawę z tego, że czegoś jeszcze nam brakuje. Oczywiście to nie jest żadne tłumaczenie, bo nie powinniśmy tych meczów przegrać i to był dla nas duży cios - mówi Zieliński i dodaje: - Teraz w lidze krok po kroku, mecz po meczu będziemy musieli odrabiać to stracone zaufanie.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Trener Cracovii nie ukrywa, że odpadnięcie ze Skendiją zostawiło ślad na psychice jego zespołu: - Trudno, żeby w drużynie nie było przygnębienia, bo inaczej chcieliśmy to rozwiązać. Chcieliśmy w czwartek grać w Baku, ale nie udało się. Przygnębienie było, ale szybko podnieśliśmy głowy.
Zieliński ma świadomość tego, że Cracovia ucierpiała wizerunkowo i nikt już nie pamięta o tym, że w minionym sezonie jego zespół był mocno chwalony za grę.
- Ten dwumecz będzie się za nami ciągnął jeszcze długo też pod względem PR-owym i nie można się temu dziwić. Nie będzie nam łatwo o tym zapomnieć, bo ciągle będzie nam to przypominane, ale niestety - sami sobie zgotowaliśmy ten los. Trzeba teraz zacisnąć zęby i pokazać, że potrafimy grać w piłkę. A o tym jestem przekonany - twierdzi szkoleniowiec pięciokrotnych mistrzów Polski.