W II połowie meczu 3. kolejki Lotto Ekstraklasy Górnik Łęczna - Cracovia (0:0) Łukasz Tymiński wykonał bezmyślny atak na lewą nogę Damiana Dąbrowskiego, w wyniku którego pomocnik Pasów doznał poważnej kontuzji stawu skokowego. Jeśli sprawdzi się najczarniejszy scenariusz, 24-latek wróci na boisko dopiero w rundzie wiosennej.
Co ciekawe, w ocenie sędziego Jarosława Przybyła brutalne wejście Tymińskiego nie zasłużyło na żółtą kartkę, ale pomocnik Górnika nie uniknął kary, ponieważ jego zachowaniem zajęła się Komisja Ligi Ekstraklasy SA, która podjęła decyzję o zdyskwalifikowaniu zawodnika na dwa mecze.
To, że sprawiedliwość dosięgła Tymińskiego, nie jest jednak żadnym pocieszeniem dla trenera Cracovii, Jacka Zielińskiego, który zaapelował o ukrócenie boiskowego bandytyzmu.
- Dla mnie to żadna satysfakcja. Nie chciałem się pastwić nad Tymińskim, bo przede wszystkim to straciliśmy świetnego zawodnik i porządnego chłopaka - mówi Zieliński i dodaje: - Trzeba się zastanowić nad tym, jak unikać takich sytuacji w przyszłości. Za dużo jest przyzwolenia na taką brutalną grę - to był chamski faul. Ktoś powinien się nad tym wszystkim zastanowić. Sędziowie powinni się zastanowić nad tym puszczaniem gry, sędziowaniem "trendy" i nieużywaniem gwizdka. Tak to się potem kończy.
Trener Cracovii proponuje bezlitosne karanie brutali grasujących w Lotto Ekstraklasie: - Wyjście jest jedno: takich delikwentów, którzy chcą zrobić komuś krzywdę, trzeba szybko eliminować, a nie grozić palcem i pięknie do nich przemawiać. Sędziowie powinni być bardziej zdecydowani w działaniach. Szkoda, że musieliśmy stracić chłopaka, żeby rozgorzała dyskusja na ten temat.
ZOBACZ WIDEO Barcelona - Leicester. Debiut Kapustki [ZDJĘCIA ELEVEN]