Bartłomiej Pawłowski: Na każdym kolejnym treningu chcę pokazać, że trener się myli

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Bartłomiej Pawłowski jeszcze w barwach Lechii Gdańsk
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Bartłomiej Pawłowski jeszcze w barwach Lechii Gdańsk

Po powrocie do Lechii Gdańsk Bartłomiej Pawłowski nie dostaje wielu minut na boisku. Przed meczem z Koroną Kielce, do której ostatnio został wypożyczony przyznał, że chce pokazać trenerowi, że należy dać mu szansę.

W ubiegłym sezonie Bartłomiej Pawłowski grał na wypożyczeniu w Koronie Kielce. Teraz zespół ten wygląda jednak dużo inaczej. - Z pierwszej jedenastki odeszło kilku ważnych zawodników, ale grupa pozostała. Mamy regularny kontakt z trenerem i zawodnikami. Na pewno nie będą się bali Lechii Gdańsk, bo ostatnio odnieśli spektakularne zwycięstwo z Lechem Poznań, który na naszym podwórku jest bardzo utytułowanym zespołem. Doda im to wiatru w żagle - powiedział piłkarz Lechii Gdańsk.

- Na razie minęło za mało spotkań, bym mógł oceniać styl gry kieleckiego klubu. Na pewno znam trenera Korony, który ma swój pomysł na zespół. Jest on odmienny od tego, jaki miał trener Brosz. Najłatwiej o zespołach, które nie sypią groszem na prawo i lewo mówić, że są do spadku. Korona mądrze zarządza budżetem i ci co przychodzą, stają na wysokości zadania i udaje im się zostać w Ekstraklasie - dodał.

To jednak Lechia Gdańsk jest faworytem piątkowego meczu. - Nie ma co tego ukrywać. Pokazują to ostatnie wyniki. Jestem przekonany, że odniesiemy zwycięstwo. Ja nie patrzę na ostatnie bilanse, nie jestem przesądny. W poprzednim sezonie Lechia wygrała wiele meczów z drużynami z górnej części tabeli. Bardzo bym sobie tego życzył, by zagrać. Trener będzie o tym decydował - zauważył Bartłomiej Pawłowski.

W piątek nikt nie spodziewa się otwartego spotkania. - Korona raczej się nie otworzy i będzie grała zdyscyplinowanie z tyłu i szukała swoich szans w kontratakach. Podobnie grała z Pogonią. Jak wychodzi się na Lechię w Gdańsku trzeba zabezpieczyć tyły, by nie stracić bramki, a dopiero potem myśleć o ich uzyskaniu. Nasz poziom rośnie z każdym spotkaniem, strzelamy coraz więcej bramek i gramy coraz lepiej - ocenił Pawłowski.

Po powrocie do gdańskiego klubu skrzydłowy gra bardzo rzadko, choć regularnie mieści się w meczowej osiemnastce. - Nie jest to łatwe. Chciałbym grać od pierwszej minuty w każdym spotkaniu, ale w Lechii Gdańsk jest rywalizacja i trzeba sobie zdać z tego sprawę - na mojej pozycji szczególnie. Grają tam reprezentanci Polski i wyróżniający się zawodnicy, co przychodzą za duże pieniądze. Moim celem jest przebić się do podstawowej jedenastki i odnieść sukces z Lechią. Niedawno wróciłem i chcę przekonać trenera do swoich usług. Jestem przekonany, że wciąż znajduję się w kręgu zainteresowań. Ostatni sezon pokazał, że warto na mnie stawiać i potrafię się odpłacić za obdarzenie zaufania. Zrobię wszystko, by Lechia miała ze mnie pożytek - przeanalizował zawodnik.

Czy jest opcja, że po raz kolejny piłkarz ten zostanie wypożyczony? - Do mnie nikt się jeszcze nie zgłaszał. Nie biorę pod uwagę żadnych wypożyczeń. Chcę wywiązać się z kontraktu i spędzić rok w Gdańsku. Jak przychodzą jakieś oferty to oczywiście mogę je rozpatrzyć, ale na teraz odpycham to na bok - stwierdził stanowczo Pawłowski.

- Ja czuję, że jestem w kręgu zainteresowań. Nie jest tak, że jestem z boku. Obecnie grają zawodnicy, których trener uznał za najlepszych. Ja oczywiście się z tym nie zgadzam i na każdym kolejnym treningu chcę mu pokazać że się myli i że powinien postawić na mnie. Ta decyzja należy do niego i mogę robić to, że swoją postawą będę udowadniał, że zasługuję na podstawową jedenastkę - podsumował skrzydłowy.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": gdzie mieszka dusza miasta igrzysk? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)