Magiczny stadion przy Olimpijskiej. Arka rozbiła kolejnego rywala

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Arka Gdynia kontynuuje świetną passę w meczach u siebie. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego tym razem odprawili z kwitkiem Śląsk Wrocław 2:0. To trzecia wygrana gdynian na własnym boisku w tym sezonie.

Arka Gdynia drużyną własnego boiska? Na razie wszystko na to wskazuje. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego wygrali bowiem wszystkie mecze u siebie, z kolei na wyjeździe nie zdobyli nawet punktu w dwóch spotkaniach (Nieciecza i Białystok).

W sobotę gdynianie odprawili z kwitkiem Śląsk Wrocław 2:0. Zwycięstwo gospodarzy ani przez moment nie było zagrożone. Arce nie przeszkodził fakt, że wrocławianie w poprzednich meczach nie stracili nawet bramki.

Podopieczni Grzegorza Nicińskiego od samego początku ruszyli na gości, którzy nie do końca spodziewali się takiego obrotu spraw. Już w 13. minucie spotkania wynik otworzył Marcus Vinicius da Silva.

Później goście próbowali odrobić straty, ale ich ataki były dość nieporadne. Arka mądrze się broniła i wyprowadzała kolejne kontrataki. W końcówce gola na wagę trzech punktów zdobył Rafał Siemaszko.

- Był to trudny mecz. Musieliśmy zostawić dużo zdrowia na boisku, by wygrać i sięgnąć po komplet punktów. Spotkanie ułożyło się dla nas bardzo dobrze. Szybko strzeliliśmy bramkę, która ustawiła pojedynek. Potem szukaliśmy okazji w kontratakach, po jednym z nich zdobyliśmy drugą bramkę - tłumaczył Grzegorz Niciński, szkoleniowiec Arki Gdynia, który podziękował także kibicom za doping.

- Duże słowa uznania dla naszych fanów. Ich doping słyszą zawodnicy na boisku i to im pomaga w trudnych momentach. Dla takich kibiców aż chce się grać - zaznaczył.

Arka Gdynia z dziewięcioma punktami zajmuje czwarte miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Ze Szwedami bardzo się męczyliśmy (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)