Złoty strzał - relacja z meczu Ruch Chorzów - Górnik Zabrze

Górnik Zabrze odbił się od dna. W Wielkich Derbach Śląska podopieczni Henryka Kasperczaka w obecności 40 tysięcy kibiców pokonali Ruch Chorzów 1:0. - Nie wiem czy mój zespół zasłużył na wygraną - zastanawiał się po spotkaniu szkoleniowiec gości.

Michał Piegza
Michał Piegza

Podobnie jak przed rokiem tak i tym razem na Stadionie Śląskim zasiadł komplet kibiców. Duże wrażenie mogli robić fani Ruchu ubrani w niebieskie peleryny. Kibice z Zabrza, podobnie jak podczas ubiegłorocznych derbów, zaprezentowali się w czapkach w barwach swojego zespołu.

W pierwszych minutach inicjatywa należała do Niebieskich. Ruch szybciej opanował nerwy i kilka razy przedarł się pod bramkę strzeżoną przez byłego kolegę z zespołu Sebastiana Nowaka. W 2. minucie w pole karne Górnika wpadł aktywny tego dnia Pavol Balaż i został powstrzymany przez jednego z obrońców gości. Wydawało się, że chorzowianom należy się rzut karny, ale sędzia Hubert Siejewicz nakazał grać dalej.

Po pierwszych dziesięciu minutach na kilka kolejnych inicjatywę przejęli zabrzanie. Górnicy kilka razy zagrali szybciej piłką i eksperymentalnie ustawiona obrona Ruchu pogubiła się. W 11. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony Damiana Gorawskiego nieporozumienie defensywy Ruchu omal nie wykorzystał dobrze grający w pierwszej części Przemysław Pitry. Uderzenie byłego zawodnika Lecha o centymetry minęło słupek bramki Krzysztofa Pilarza.

Po kolejnych dziesięciu minutach chorzowianie stworzyli sobie dwie dogodne okazje do zdobycia gola. Najpierw po wrzutce Balaża głową z kilku metrów groźnie uderzał Martin Fabusz, ale Nowak głową sparował piłkę na róg. Po dośrodkowaniu z narożnika kolejny strzał, tym razem w wykonaniu Wojciecha Grzyba, złapał bramkarz Górnika.

Przez większą część pierwszej odsłony gra toczyła się głównie w środku pola. W 32. minucie w polu karnym Niebieskich padł Robert Szczot, ale sędzia nie zdecydował się na wskazanie na "wapno". Chwilę wcześniej tuż przed własnym polem karnym piłkę stracił Grzyb, ale Pitry w sytuacji sam na sam trafił w Pilarza.

Druga część meczu rozpoczęła się od mocnego uderzenia Górnika. W 47. minucie po krótko rozegranym rzucie wolnym, strzałem z ok. 25 metrów prowadzenie dla zabrzan uzyskał debiutujący w Górniku stoper Adam Banaś. Mocny strzał po ziemi rosłego zawodnika przeszedł pod murem i piłka wpadła do siatki. - Nawet w największych marzeniach nie myślałem, że strzelę jedynego gola derbów - powiedział po spotkaniu bohater Górnika. Na sektorach zajmowanych przez fanów gości zapanowała fiesta, która trwała do końcowego gwizdka sędziego.

Utrata gola tak zdeprymowała Niebieskich, że na kilka kolejnych minut oddali inicjatywę gościom. Górnik stworzył sobie kilka szans, ale zabrzanom brakowało zdecydowania pod bramką Ruchu. Podopieczni Bogusława Pietrzaka zagrozili gościom dopiero kwadrans po rozpoczęciu drugiej połowy. Z rzutu wolnego groźnie strzelał Balaż, ale Nowak nie dał się zaskoczyć. Po chwili kolejne uderzenie Słowaka w barwach Ruchu ze stojącej piłki, ale futbolówka tym razem przeszła pół metra ponad bramką.

Kilkadziesiąt sekund później po sprytnie rozegranym kornerze Arturowi Sobiechowi zabrakło kilku centymetrów, aby przeciąć ostrą wrzutkę Tomasza Brzyskiego. Między sześćdziesiątą, a siedemdziesiątą minutą Ruch uzyskał wyraźną przewagę. Wydawało się, że gol wyrównujący to kwestia minut. Zabrzanie otrząsnęli się jednak i zaczęli wyprowadzać groźne kontry, licząc na szybkich Szczota i Gorawskiego.

Od 78. minuty goście musieli radzić sobie w dziesiątkę. Za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Grzegorz Bonin. Strata zawodnika spowodowała, że zespół Henryka Kasperczaka jeszcze bardziej skonsolidował szyki i Niebiescy, mimo optycznej przewagi, nie potrafili zagrozić bramce Nowaka. Zabrzanie wyprowadzili kilka groźnych kontr, ale kolejny raz Górnikowi brakowało ostatniego podania.

W ostatnich minutach chorzowianie chaotycznie i bez pomysłu wrzucali piłki w pole karne Nowaka. Wysoko kopane futbolówki za każdym razem padały łupem stoperów Górnika, a gdy już Fabusz wygrał pojedynek główkowy, to w okolicy nie było żadnego z partnerów, który mógłby przejąć podanie.

Wielkie Derby Śląska za nami. Przed rokiem zasłużenie wygrał Ruch. Tym razem drużyną lepszą okazał się Górnik. Tak jak zapowiadano przed meczem o zwycięstwie jednej z drużyn zadecydowała jedna bramka. Zdobył ją Górnik i dzięki trzem punktom odbił się od dna.

Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 - Banaś 47'

Składy:

Ruch Chorzów: Pilarz - Grzyb, Jakubowski (81' Adamski), Sadlok, Nykiel - Balaż, Baran, Brzyski, Nowacki (58' Sobiech) - Fabus, Jezierski (81' Janoszka).

Górnik Zabrze: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera - Gorawski, Strąk, Kołodziej (77' Danch), Przybylski, Pitry (81' Gancarczyk) - Szczot (90'+2' Kiżys).

Żółte kartki: Sadlok, Balaż (Ruch) oraz Banaś, Bonin (Górnik).

Czerwona kartka: Bonin /za dwie żółte 78'/ (Górnik)

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 41 000 (8500 kibiców gości).

Najlepszy piłkarz Ruchu: Pavol Balaż
Najlepszy piłkarz Górnika: Adam Banaś

Piłkarz meczu: Adam Banaś


Statystyki:

Ruch - Górnik I połowa II połowa Łącznie
Gole 0:0 0:1 0:1
Strzały 6:9 4:4 10:13
Strzały celne 3:3 2:2 5:5
Strzały niecelne 3:6 2:2 5:8
Rzuty rożne 2:3 4:1 6:4
Faule 11:9 4:10 15:19
Spalone 0:2 0:1 0:3
Słupki/poprzeczki 0/0:0/0 0/0:0/0 0/0:0/0
Kartki 0:0 2:4 2:4
Żółte kartki 0:0 2:3 2:3
Czerwone kartki 0:0 0:1 0:1

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×