Jak wyglądają losy polskiej młodzieży, która decyduje się bardzo szybko zmienić naszą ekstraklasę na inną europejską ligę?
W tym roku polska ekstraklasa wypuściła kolejne młode orły, które wyruszyły na zwiedzanie. Bartosz Kapustka zahaczył w Leicester, Karol Linetty wylądował w Sampdorii, a Bartłomiej Drągowski w Fiorentinie. Wszyscy są bardzo utalentowani - o tym nie trzeba nikogo przekonywać. Ale czy wszystkich stać na przebicie się do składów nowych drużyn?
Wyjazd po naukę
Coraz częściej nastoletni zawodnicy z Polski decydują się na opuszczenie kraju i wyjazd do zagranicznej akademii. Przykładów jest mnóstwo, a w ostatnich miesiącach głośno było o transferach chociażby Kamila Grabary z Ruchu Chorzów do Liverpoolu, Marcina Bułki z Escoli Varsovia do Chelsea Londyn czy Krystiana Bielika z Legii Warszawa do Arsenalu Londyn. Zresztą w młodzieżowych i juniorskich reprezentacjach naszego kraju nie brakuje zawodników z zagranicznych akademii.
- Moim zdaniem, jeśli zawodnik wyjeżdża wcześnie, to tym lepiej dla jego kariery - mówi Jacek Krzynówek, były reprezentant Polski. - Oczywiście, wiąże się to z pewnymi konsekwencjami. Chłopcy nie grają, muszą się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu i poznać język. Na pewno dobrym przykładem jest Bielik, który wyjechał półtora roku temu. Wielu obserwatorów mówiło, że to za szybko i nie da rady, a on poświęcił czas, aby się dobrze zapoznać z piłką na Wyspach i teraz puka do pierwszego składu Arsenalu. Zagrał w kilku sparingach, zaprezentował się z dobrej strony. Kto ma silny charakter, na pewno sobie poradzi.
ZOBACZ WIDEO Nemanja Nikolić: Ostatni mecz? W najbliższych dniach będziemy rozmawiać
{"id":"","title":""}
Podobnego zdania jest również inny były kadrowicz, Kamil Kosowski. - Przyznam Jackowi sto procent racji. Krystian nie wszedłby do pierwszego składu Kanonierów, gdyby trafił do Londynu prosto z polskiej ekstraklasy, nawet jeśliby tam szedł jako czołowa postać Legii. Po prostu nie ma takiej opcji. Może najpierw trafiłby do mniejszego klubu, gdzie musiałby udowodnić swoją wartość i dopiero później mógłby liczyć na występy w czołowym zespole. Przez te miesiące poduczył się języka, taktyki i wszedł na wyższy poziom - komentuje ekspert nc+.
Dobre przykłady polskiej młodzieży dali chociażby Wojciech Szczęsny, Grzegorz Krychowiak czy Piotr Zieliński, którzy wyjechali w wieku 16 lat. Dzisiejsze gwiazdy reprezentacji zebrały ostatnie piłkarskie szlify w akademiach z absolutnego topu. Arsenal Londyn, Girondins Bordeaux czy Udinese Calcio to zespoły, które słyną ze znakomitego szkolenia juniorów. - Te przykłady pokazują, że można osiągnąć coś naprawdę wielkiego. Przepracowali dobrze miesiące, a nawet lata, a teraz czerpią z tego korzyści - zaznacza Krzynówek.
(...)
Paweł Gołaszewski
[b]Cały tekst można znaleźć w nowym numerze Tygodnika "Piłka Nożna"
[/b]