Ruch lewostronny. Legia depnęła i goni peleton

Newspix / PIOTR KUCZA
Newspix / PIOTR KUCZA

Największym problemem Ruchu w tym meczu był sam Ruch. Dla Legii w to graj. Mistrz Polski wyregulował przerzutkę, mocniej depnął na pedały i zaczął gonić peleton. Dwa gole Nemanji Nikolicia załatwiły sprawę. Ruch - Legia 0:2.

W 13. minucie piłkarze Ruchu Chorzów nie dogadali się między sobą, piłka trafiła do Nemanji Nikolicia, a ten mając przed sobą tylko Kamila Lecha spudłował jak nie on. Nie wiadomo gdzie była wtedy głowa Węgra, może w angielskim Hull, może w Maccabi Tel Awiw, ale na pewno nie na stadionie w Chorzowie.W 39. minucie wszystko było już tak, jak być powinno. Najlepszy napastnik Legii dostał świetne podanie od Thibaula Moulina, pociągnął w pole karne i huknął przy krótkim słupku nie do obrony. Piłkarze Ruchu znowu mieli problem, żeby się ze sobą porozumieć.

To był ruch lewostronny, ciężko było się w tej chorzowskiej, chaotycznej grze połapać. Niby Kamil Mazek robił dużo wiatru, niby dośrodkowania ze stałych fragmentów były groźne, ale koniec końców na Cichej choć może i było głośno, to na pewno nie z powodu gry miejscowych. Gospodarze robili koszmarne straty piłki w środku pola, pomocnicy nie współpracowali z wysuniętym snajperem Jakubem Arakiem. 21-latek to piłkarz, który nie przebił się w Legii. Podobnie zresztą jak Mazek.

Legia, która w poprzednich kolejkach robiła za manekin, na którym reszta ligi trenuje swoje chwyty, jak w horrorze ożyła i sama w końcu oddała.

Besnik Hasi zrobił tak, jak zapowiadał przed meczem. Czyli nie kombinował. Liga Mistrzów jest już pewna, trzeba odrabiać straty w lidze. Peleton ucieka, a tu do tej pory łańcuch w rowerze co chwilę spadał, zębatka nie kręciła jak należy, a na dodatek co zakręt to była wywrotka. Tak jak w ostatniej kolejce w Warszawie, gdzie Arka pokonała gospodarzy 3:1, nawet przesadnie nie pedałując. Rezerwa Legii prezentowała się wówczas tak, że Hasi jak przystało na kaprala kanalię, najchętniej wszystkich sążnistymi kopami odesłałby do cywila. I jeszcze dostałby od przełożonych medal.

ZOBACZ WIDEO Besnik Hasi: z drużyny zeszła już presja

{"id":"","title":""}

W Chorzowie zagrali już i Nikolić i Guilherme czy Michał Kucharczyk. Zagrał po prostu pierwszy skład. Ten ostatni, bohater meczu z Dundalk nie dotrwał nawet do końca pierwszej połowy. Jak się okazało, ambitny "Kuchy już w poprzednich meczach grał siłą woli, lekarze robili wszystko, aby dotrwał chociaż do końca batalii o Ligę Mistrzów. Na więcej niż 42 minuty niedzielnego meczu jego organizm już nie pozwolił.

Pierwsza połowa była wyrównana. Obfitowała w błędy Ruchu i konkretną grę gości. Nikolić miał dwie szanse, wykorzystał jedną. W 25. minucie Vadis Odjidja-Ofoe oddał zaskakujący strzał z dystansu. Piłka odbiła się od pleców Oleksego zmierzała w długi róg. Kamil Lech zdołał ją jeszcze odbić na poprzeczkę i to uratowało gospodarzy. Chorzowianom paliły się głowy. Nawet jeśli już Patryk Lipski oszukał w polu karnym Adama Hlouska, to zagrał zupełnie do nikogo.

Równo było też po przerwie, w okolicach 70. minuty Legia jakby straciła koncept gry, chorzowianie niby starali się atakować, ale z przodu nie mieli argumentów. Ich najlepszy snajper Mariusz Stępiński, który dziś powinien już próbować bretańskich przysmaków w Nantes, siedział na trybunach. Władze Ruchu ciągle nie mogą się dogadać z polskim właścicielem francuskiego klubu Waldemarem Kitą. Ten transfer to jakaś parodia. Bez kitu.

W 76. minucie było po meczu. Piłkarze Ruchu znowu stracili piłkę przed polem karnym, przejął ją Tomasz Jodłowiec, który szybko oddał futbolówkę Nemanji Nikoliciowi. A Węgier z pomocą Rafała Grodzickiego, od którego odbiła się piłka, podwyższył prowadzenie. - W najbliższych dniach będziemy rozmawiać, co dalej ze mną - mówił nam po meczu z Dundalk węgierski snajper. Wszystko wskazuje na to, że do Hull City jednak nie trafi, Maccabi też go chyba nie kupi.

Najważniejsze dla Legii, że tym zwycięstwem u swoich kibiców w jakimś stopniu odkupiła winy za poprzednie tygodnie.

Ruch Chorzów  - Legia Warszawa 0:2 (0:1)

0:1 - Nemanja Nikolić 39'
0:2 - Nemanja Nikolić 76'

Żółte kartki: Paweł Oleksy, Piotr Ćwielong, Łukasz Moneta - Bartosz Bereszyński, Igor Lewczuk

Ruch Chorzów: Kamil Lech - Paweł Oleksy, Michał Koj, Rafał Grodzicki, Martin Konczkowski - Łukasz Surma, Maciej Urbańczyk - Kamil Mazek, Piotr Ćwielong, Patryk Lipski - Jakub Arak

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Adam Hlousek, Michał Pazdan, Igor Lewczuk, Bartosz Bereszyński - Vadis Odjidja Ofoe, Michał Kopczyński, Thibault Moulin (Tomasz Jodłowiec 56) - Guilherme (Łukasz Broź 77), Michał Kucharczyk (Steeven Langil 42), Nemanja Nikolić

Jacek Stańczyk
Komentarze (16)
avatar
zdzian
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrywajcie ile można na krajowym podwórku bo zaraz czeka was seria sześciu porażek... I to dotkliwych! 
avatar
Visitor_Q
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zastanawia mnie jedno, Legia wygrywa dopiero drugi swój mecz w lidze po słabej grze jak na Mistrza Polski, a raczej Ruch z jego obroną sam się pokonuje i nagle w mediach jakiś dziwny hurraoptym Czytaj całość
avatar
Jacek Dobrowolski
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Nemanja! Nie zostawiaj nas! 
avatar
Jerzy Tytus
28.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ja i tak uważam , że Legia zdobędzie następnego Mistrza Polski , a i tak szybko nie da sobie w kaszę dmuchać byle komu w LM . To Klub z ambicjami . 
avatar
jerrypl
28.08.2016
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Mam nadzieję, że Nikolić ostatecznie zostanie w Legii.