Lechia Gdańsk przegrywając z Bruk-Bet Termaliką, uległa rywalowi na własnym stadionie po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy. - Bardzo szkoda tej passy. Przyzwyczailiśmy kibiców, że gramy dobre mecze i wygrywamy. Teraz ta seria się skończyła, ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że podczas przerwy na kadrę popracujemy ciężko i zdobędziemy punkty w Krakowie - powiedział Michał Chrapek.
Gdańszczanie mieli więcej okazji, ale to goście byli skuteczniejsi. - Z perspektywy boiska zbyt wolno graliśmy piłką. Nasi rywale dobrze się ustawiali i ciężko było znaleźć jakąś lukę, aczkolwiek stworzyliśmy kilka sytuacji i przy odrobinie szczęścia i skuteczności mogło to się skończyć inaczej - stwierdził pomocnik.
Bruk-Bet Termalica była bardziej wypoczęta, gdyż Lechia w środę zagrała w meczu Pucharu Polski. - Nie miało to wpływu na naszą grę. Na boisku zawsze najszybsza jest piłka, a my za długo ją trzymaliśmy przy nodze i dlatego to właśnie tak wyglądało - ocenił. - Nikt nam nie może zarzucić tego, że nie chcieliśmy strzelić bramek. Graliśmy do przodu i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Termalika czekała na kontry - dodał.
Dlaczego właśnie ekipa z Niecieczy znalazła po raz kolejny patent na Lechię? - Nie szukałbym tutaj żadnych analogii. Po prostu mieliśmy słabszy dzień. Mieliśmy kilka sytuacji i gdybyśmy strzelili wcześniej bramkę, mecz zakończyłby się po naszej myśli - stwierdził Chrapek.
W Lotto Ekstraklasie pięć pierwszych zespołów ma po 13 punktów. - Nie od dziś wiadomo, że nasza liga jest bardzo wyrównana. W każdym meczu trzeba dawać z siebie maksimum, żeby wygrać - zakończył pomocnik Lechii Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Apetyty rosną w miarę jedzenia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}