Za Renato Sanchesa Bayern Monachium po ćwierćfinałach Ligi Mistrzów z Benfiką Lizbona zapłacił aż 35 mln euro. Bawarczycy uprzedzili kilku innych potentatów w wyścigu po wielki portugalski talent, który w trakcie Euro 2016 pokazał ogromny potencjał.
Sanches na początku nowego sezonu zmagał się z problemami zdrowotnymi i nie był zdolny do gry. Uraz wyleczył dopiero pod koniec sierpnia, więc na debiut w Bayernie czekał aż do września. Przeciwko Schalke 04 Gelsenkirchen wystąpił w "jedenastce" obok Xabiego Alonso oraz Thiago Alcantary i pozostał na murawie do 71. minuty.
Dla 19-latka nie był to najlepszy debiut. "Sprawiał wrażenie nerwowego, brakowało mu zrozumienia z nowymi kolegami. Parę razy niepotrzebnie stracił piłkę i wykonał kilka niedokładnych podań, został też ukarany żółtą kartką" - ocenili redaktorzy "Abendzeitung Muenchen", którzy przyznali Sanchesowi notę "4" (skala 6-1).
Od "Sportalu" mistrz Europy otrzymał jeszcze słabszą ocenę ("4,5") i został uznany za najsłabszego piłkarza w zespole. Do Roberta Lewandowskiego, któremu przyznano "2", Sanchesowi brakowało bardzo wiele.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie dla nowego nabytku Bawarczyków nieczęsto będzie znajdowało się miejsce w "jedenastce". W piątek Sanches zajął miejsce Arturo Vidala, a do gry w drugiej linii chętny jest również Joshua Kimmich. To na Chilijczyka i Niemca może stawiać Carlo Ancelotti w najważniejszych meczach Bayernu.
ZOBACZ WIDEO Aleksandar Prijović o Lidze Mistrzów: trzecie miejsce byłoby sukcesem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}