Atmosfera w szatni atutem Korony? "W tym tkwi nasza siła"

Przed sezonem dominowały opinie, że Korona już od pierwszej kolejki będzie okupować miejsca spadkowe. Jednak kielczanie po raz kolejny ucierają nosa "ekspertom", zaskakując wszystkich nie tylko wynikami, ale i atmosferą w szatni.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Mateusz Możdżeń (z lewej) i Krzysztof Mączyński (z prawej) PAP/EPA / PAP/Piotr Polak / Mateusz Możdżeń (z lewej) i Krzysztof Mączyński (z prawej)

Po pokonaniu Arki Gdynia, które jest dla Korony trzecim ligowym zwycięstwem z rzędu, na twarzach zawodników kieleckiego zespołu dominowały uśmiechy. Ciężko się jednak temu dziwić. Wystarczy rzucić okiem na tabelę. - Pewnie brzmi to niespodziewanie, bo jest to niespodzianka. Chyba nikt się nie spodziewał, że po ośmiu kolejkach tak będzie wyglądać tabela. Przed nami kolejne mecze, dlatego ta sytuacja może się zmienić diametralnie. Wygrywamy trzeci mecz z rzędu i jest się z czego cieszyć - powiedział Mateusz Możdżeń.

W podobnym tonie wypowiadał się Łukasz Sekulski. Napastnik wypożyczony z Jagiellonii Białystok w tym sezonie już pięciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. W sobotę uczynił to po efektownej akcji całego zespołu. - Daj Bożę, żeby więcej takich składnych akcji zakończonych celnym strzałem w sieci przeciwnika - stwierdził. Były król strzelców II ligi mimo świetnej formy nie chce osiąść na laurach. - Spokojnie, chłodna głowa. Żeby bozia dała szóstą bramkę.

Drużyna prowadzona przez Tomasza Wilmana ma na rozkładzie kolejno Wisłę Kraków, Wisłę Płock i Arkę Gdynia. Receptą na korzystne wyniki jest nie tylko dobrze przepracowany okres przygotowawczy, ale również atmosfera panująca w szatni i powszechne zaangażowanie piłkarzy. - Trzy zwycięstwa zasługą przede wszystkim drużyny. Jesteśmy razem na dobre i na złe. W tym tkwi nasza siła - przekonywał Sekulski.

Choć ostatecznie złocisto-krwiści uporali się z beniaminkiem z Gdyni, to po raz kolejny druga część spotkania nie wyglądała najlepiej w wykonaniu Korony. - W trzecim meczu druga połowa była słabsza. Było to widać gołym okiem, jako drużyna też to czujemy. Jest jednak końcowym gwizdek i kilka minut po meczu nikt już nie pamięta jak to było, bo po prostu zdobywamy trzy punkty i pchamy dalej - zakończył Mateusz Możdżeń.

ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×