Podbeskidzie nie obawia się lidera. "Ostatnia wygrana podniosła morale"

Łukasz Witczyk 15 Września 2016, 22:49

Podbeskidzie Bielsko-Biała może w piątek upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Górale nie ukrywają, że w starciu z Zagłębiem Sosnowiec chcą odnieść zwycięstwo i wreszcie odczarować swój stadion. Po raz ostatni przy Rychlińskiego bielszczanie wygrali 9 kwietnia, kiedy to pokonali Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:0. Od tego czasu Podbeskidzie nie potrafi zdobyć przed własną publicznością kompletu punktów.

Jednocześnie podopieczni Dariusza Dźwigały mogą zakończyć rewelacyjną passę Zagłębia, które od jedenastu meczów jest niepokonane w rozgrywkach ligowych. - Można powiedzieć, że Zagłębie "odpaliło". Na pewno mają mocny środek pola. Pamiętam też Zagłębie jeszcze z ubiegłego sezonu - w grze do przodu wyglądało fajnie, w obronie już troszkę gorzej - powiedział pomocnik Podbeskidzia, Paweł Tarnowski.

W starciu ekip z Bielska-Białej i Sosnowca trudno wskazać faworyta. Nieznaczna przewaga jest po stronie będących w dobrej formie piłkarzy Zagłębia. - Może i lepiej, że to nie my jesteśmy faworytem, może dzięki temu nam będzie się łatwiej grało - stwierdził Tarnowski.

Po ostatniej wygranej ze Zniczem Pruszków nastroje w zespole Podbeskidzia są dużo lepsze niż jeszcze kilka dni temu. To sprawia, że Górale odważnie myślą o zdobyciu trzech punktów w najbliższym pojedynku. - Wszyscy tego potrzebowaliśmy. Musimy się trzymać razem w ciężkich chwilach. Takie mecze jak ten ze Zniczem, na przełamanie dają dużo pewności siebie, podnoszą morale. I tak też jest teraz przed piątkowym starciem z Zagłębiem - przyznał Tarnowski.

ZOBACZ WIDEO: Czerwiński: musimy skupić się na lidze