Nenad Bjelica: Zmiany tylko taktyczne, oszczędzania sił na Puchar Polski nie będzie

WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Nenad Bjelica
WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

Najsilniejszy skład Lecha zarówno przeciwko Lechii, jak i w środę w Pucharze Polski - takie są plany Nenada Bjelicy. - Nie zamierzam nikogo oszczędzać - stwierdził.

- Przed spotkaniem w Gdańsku w ogóle nie myślimy o tym co będzie się dziać za kilka dni. Jeśli nastąpią zmiany, to tylko ze względów taktycznych - oznajmił Chorwat.

W niedzielę poznaniaków czeka wyjątkowo trudne wyzwanie. - Lechia jest wysoko i musimy jej okazać respekt. To zespół, który stara się długo utrzymywać przy piłce i grać kombinacyjnie. Trzeba być zdyscyplinowanym, by go pokonać. Gdańszczanie są mocni w ofensywie, ale my też. Czeka nas fajne spotkanie na dużym stadionie. Miło się gra przy takiej atmosferze, choć jeśli chodzi o kibiców gospodarzy, to chcielibyśmy zrobić im niemiłą niespodziankę. Czy nam się uda? Niedawno Barcelona, mimo że wspierało ją 80 tysięcy ludzi, przegrała na Camp Nou z Deportivo Alaves - stwierdził Nenad Bjelica.

Lechiści grają w dość specyficznym i rzadko spotykanym ustawieniu - z trzema środkowymi obrońcami. Na to Kolejorz będzie jednak przygotowany. - Spotykałem się z taką taktyką, gdy pracowałem we Włoszech. Tam w podobny sposób gra wiele drużyn, również tych z Serie A. Nie wiem czy nasz rywal ostatecznie zdecyduje się na ten wariant, ale na pewno nie będziemy nim zaskoczeni. Jeśli chodzi o nasze ustawienie, to nie chciałbym zdradzać, czy będzie ono tak ofensywne jak w poprzednim pojedynku z Pogonią Szczecin. Do każdego przeciwnika podchodzimy indywidualnie, z różnymi zespołami będziemy grać w różny sposób - również dlatego, że dysponujemy szeroką kadrą. Możemy wyjść w ustawieniu 4-3-3, 4-4-2, albo z jednym napastnikiem. Priorytetem jest zwycięstwo, a taktyka na papierze niekoniecznie musi mieć kluczowe znaczenie. Czasem gra się pięcioma zawodnikami z przodu i nie pada żaden gol, a czasem zdobywa się ich kilka grając bez napastnika - dodał opiekun Lecha.

Bjelica wskazał, kto obecnie jest numerem jeden w napadzie jego zespołu. - Nie ma wątpliwości, że to Marcin Robak, który strzelił ostatnio kilka bramek. Mówiłem już jednak, że wiele sobie obiecuję po Dawidzie Kownackim i niewykluczone, że gdy on wyjdzie na boisko, to hierarchia się zmieni. Nie zapominam też o kontuzjowanym Nickim Bille Nielsenie. W piłce wszystko zmienia się bardzo szybko. Najważniejsze, że mamy luksus i możemy korzystać z wielu zawodników - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Dobry mecz Linettego, Milan lepszy od Sampdorii - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)