Aleksandar Vuković to żywa legenda stołecznego klubu. Serb był zawodnikiem Legii w latach 2001-2004 i 2005-2008. Rozegrał dla Wojskowych łącznie aż 239 spotkań i sięgnął z nimi po mistrzostwa Polski 2002 i 2006. Ten drugi tytuł Legia zdobyła pod wodzą Dariusza Wdowczyka, który teraz prowadzi Wisłę Kraków. W piątek obaj panowie staną przeciwko sobie jako trenerzy uczestników ligowego szlagieru. Dla Vukovicia będzie to debiut w roli pierwszego szkoleniowca. Wcześniej był tylko asystentem Stanisława Czerczesowa i Besnika Hasiego.
- Zdobycie mistrzostwa z Legią to dla mnie miłe wspomnienia, a "Vuko" był wtedy ważnym ogniwem drużyny. Cóż, kariera piłkarska się kończy i trzeba próbować nowych wyzwań. Teraz jest po drugiej stronie barykady, bo co innego być zawodnikiem, a co innego odpowiadać jako trener za cały zespół - mówi Wdowczyk.
Czy zdaniem trenera Wisły Vuković-piłkarz zapowiadał się na dobrego szkoleniowca? Wdowczyk był jego przełożonym przez ponad półtora roku.
- Powiem szczerze, że nigdy nie zadawałem sobie tego pytania. "Vuko" związał się z Polską i pewnie już u nas zostanie. To bardzo sympatyczny i zdyscyplinowany zawodnik i człowiek. Nie miałem z nim żadnych problemów wychowawczych ani piłkarskich. "Vuko" zawsze dawał z siebie wszystko na boisko. Życzę mu wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - mówi Wdowczyk.
ZOBACZ WIDEO: Boniek: problem polskiej piłki klubowej, to odpływ młodych, zdolnych piłkarzy
Vuković przejął Legię w poniedziałek, zastępując Besnika Hasiego. Mistrz Polski przegrał dwa ostatnie mecze ligowe z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (1:2) i Zagłębiem Lubin (2:3), a do tego został upokorzony przez Borussię Dortmund (0:6) w pierwszym po 20 latach przerwy występie w Lidze Mistrzów.
Po dziewięciu kolejkach ma na koncie tylko dziewięć punktów - równie słabo warszawianie zaczęli sezon dawno temu, bo w 1972 roku. Wdowczyk nie sądzi, by Serb w tak krótkim czasie zdołał pozytywnie wpłynąć na pogrążoną w kryzysie Legię: - Nie wierzę w "efekt nowej miotły".