Sławomir Peszko bliski powrotu do reprezentacji Polski

PAP / Dominik Kulaszewicz
PAP / Dominik Kulaszewicz

Sławomir Peszko nie tylko strzelił ważnego gola z Ruchem Chorzów, ale również później pokazywał na boisku dużą jakość. Jak się okazuje, dobra forma nie uszła uwadze Adama Nawałki.

Lechia Gdańsk w sobotę pokonała Ruch Chorzów 2:1 i awansowała na fotel lidera Lotto Ekstraklasy, a spory wkład w wygraną miał Sławomir Peszko. - Bardzo długo czekałem na to, aż strzelę wreszcie gola. Kto by pomyślał, że stanie się to dopiero w 10. kolejce - powiedział zawodnik, który przebiegł pół boiska z piłką, by strzelić gola. - To jest ten kunszt - zaśmiał się 40-krotny reprezentant Polski.

Skrzydłowy wraca do gry po kontuzji. - Do pełni zdrowia jeszcze trochę mi brakuje. Widzę to w momentach, gdy muszę ruszyć za akcją. Cieszę się z tego, że trener mnie chwali. Dobrze układa nam się współpraca i swoją grą chcę oddać mu to, że na mnie stawia - zauważył Sławomir Peszko.

Gdańszczanie rozpoczęli spotkanie znakomicie. Później jednak brakowało polotu w grze. - Zaczęliśmy bardzo ofensywnie. Później daliśmy rywalom trochę pola by odsapnąć i straciliśmy gola. Trener nas pobudził w przerwie i ciesze się, że wytrzymujemy do końca - stwierdził Peszko.

Przy rezultacie 2:1 kibice drżeli o wynik. - Ja na to nie patrzyłem przez ten pryzmat. Wierzyłem, że strzelimy jeszcze gola z kontry. Analizowałem później mecz. Ruch miał fantastyczny strzał z rzutu wolnego, ale nie miał wielu klarownych akcji - zauważył pomocnik, który wciąż czeka na mecz, w którym Lechii wszystko wyjdzie i wygra zdecydowanie. - Taki będzie z Arką - obwieścił.

Sławomir Peszko jest obecnie w wysokiej formie, czym może zainteresować Adama Nawałkę. - Mamy stały kontakt telefoniczny i wiem, że jestem bliżej powołania niż dalej. Jestem gotowy na milion procent do gry w reprezentacji, bo to coś fantastycznego - zdeklarował.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Michniewicz: 2 punkty na mecz? Oby tak do końca sezonu (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: