Przed meczem z liderem apetyty w szeregach Korony były duże i nie zmieniła tego nawet ostatnia porażka z Górnikiem Łęczna (0:4). Również pierwsza część niedzielnego pojedynku pokazała, że punkty mogą zostać przy Ściegiennego. Miejscowi kibice mogli żałować, że tylko pierwsza.
- Pierwsza połowa była bardzo dobra z naszej strony. Nie wiem co się zdarzyło w drugiej, bo nie powinno to tak wygląda. Prowadziliśmy 1:0 i powinniśmy zachować trochę spokoju na boisku, trochę nam tego brakowało. Całą drugą połowę goniliśmy Jagiellonię - mówił Radek Dejmek.
Po przerwie doszło do całkowitej zamiany w poczynaniach obu drużyn. - To co wygrywaliśmy w pierwszej połowie, przegrywaliśmy w drugiej. Właśnie to zadecydowało o tym wyniku. Straciliśmy dwie bramki, mamy zero punktów i szkoda, bo po tej pierwszej połowie nie możemy pozwolić, aby nie zdobyć punktów.
To nie pierwszy raz w trwającym sezonie, kiedy zespół Tomasza Wilmana prezentuje dwie diametralnie różne części meczu. Powoli zaczynają się pojawiać pytania, czy wpływ na to ma chociażby przygotowanie fizyczne zawodników. - Nie wydaje mi się. Były już mecze, kiedy słabiej wyglądaliśmy w pierwszej połowie i w drugiej lepiej. Powinniśmy cały mecz grać tak samo. Musimy to przeanalizować, dlaczego tak jest - zakończył Dejmek.
ZOBACZ WIDEO: Nenad Bjelica: Miejsce Lecha jest na samym szczycie (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}