Sporting - fabryka złota z Lizbony

To jedyny klub na świecie, który "wyprodukował" dwóch zdobywców Złotej Piłki. Choć to zaledwie trzeci klub kraju 4-krotnie mniejszego od Polski, nasze lokalne potęgi nie mogą się ze Sportingiem w żaden sposób równać.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
juniorzy Sportingu Lizbona Materiały prasowe / sporting.pt / Na zdjęciu: juniorzy Sportingu Lizbona

Na europejskich salonach są jak ciężko pracujący przedstawiciele klasy średniej, którzy muszą z zazdrością patrzeć na nowobogackich, lepiej urodzonych i, co tu dużo mówić, głupszych od siebie. Ale dla ludzi futbolu z piłkarskich prowincji, takich jak Polska, to Portugalczycy są wzorem do naśladowania.

Zwłaszcza akademia młodzieżowa Sportingu. To legenda. Pierwsze skojarzenie jest oczywiste. To jedyny klub na świecie, który dał światu dwóch zdobywców Złotej Piłki - Luisa Figo oraz Cristiano Ronaldo. Ale ci dwaj to wierzchołek potężnej góry, bo Sporting produkuje zawodników z zacięciem godnym kultowego przodownika pracy, rębacza Pstrowskiego.

W finale Euro 2016 zagrało aż 10 zawodników, którzy przeszli przez system szkoleniowy klubu ze stolicy Portugalii. W ostatnim finale mistrzostw do lat 21 wystąpiło 6 piłkarzy, którzy byli wychowali się bądź grali w tym czasie w Sportingu. Jeśli do tego dodamy, że tylko przez ostatnie 5 sezonów portugalski klub sprzedał zawodników za ponad 170 milionów euro, zobaczymy skalę zjawiska.

Od lat do Lizbony przyjeżdżają trenerzy z całego świata, by odnaleźć kamień filozoficzny.

ZOBACZ WIDEO: Portugalski komentator: Legia spotka się z maszyną do strzelania goli

- Tymczasem, gdy zobaczysz środki treningowe portugalskiej akademii, nie ma nic nadzwyczajnego. Są oparte głównie na grach w równowadze lub przewadze liczebnej. Nie jest tak, że chwytasz się za głowę i myślisz: "wow, to jest kosmos". Natomiast ogromną różnicę stanowi sposób prowadzenia treningu, umiejętność doboru i modyfikacji środków - opowiada Tomasz Tchórz, współautor książki "Dorastanie w grze" (wraz z Mateuszem Ludwiczakiem, który studiował w Portugalii). Trener z Warszawy spędził kilka miesięcy na stażu w akademii Sportingu, współpracował też z trenerami Benfiki Lizbona.

W dużym skrócie: zawodnicy grają w piłkę tak jak wszędzie na świecie, ale najważniejsze jest to, czego nie widać.

- Największą różnicą jest to, w jaki sposób trenerzy przekazują zawodnikom uwagi podczas gry, jak bardzo dobrze rozumieją, kiedy to robić, jak bardzo dobrze potrafią sprawić, aby to gra była problemem, z którym mierzy się zawodnik, a nie to, że trener daje problem gotowy i przygotowany przez niego - tłumaczy Tchórz.

Portugalski futbol jest odzwierciedleniem wszystkich ich cech narodowych - ciężka praca, innowacyjność, poszukiwanie, konkurencja. I badania. Portugalczycy nie pracują na ślepo, nie robią niczego tylko dlatego, że tak im się wydaje.

- Zacznijmy od tego, że poziom trenerów młodzieży w Portugalii jest bardzo wysoki. Nie musisz jechać do Benfiki czy Sportingu, żeby porozmawiać z kimś, kto ma bardzo dużą wiedzę. Możesz równie dobrze iść do klubu z małego miasteczka i znajdziesz trenera, który nie ustępuje wiedzą naszym szkoleniowcom z ekstraklasy - mówi Tchórz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×